Szerokim echem odbiło się spotkanie francuskiego polityka skrajnej prawicy Philippe de Villiers z samym Władimirem Putinem na Krymie 14 sierpnia. Warto spojrzeć głębiej w powiązania biznesowe tej wpływowej francuskiej rodziny, do której należy szef sztabu armii francuskiej. To jaskrawy przykład sposobu, w jaki reżim rosyjski stara się uzależnić od siebie decydentów krajów zachodnich. Francja sprzeciwia się wsparciu Ukrainy i nadal upiera się przy dozbrajaniu Rosji sprzedając jej okręty desantowe Mistral.
Philippe de Villiers jest biznesmenem, a jednocześnie politykiem i eurodeputowanym skrajnej prawicy, zwolennikiem wystąpienia Francji z Unii Europejskiej. Konkuruje i współpracuje zarazem z Frontem Narodowym Pani Marine Le Pen. Słynie z poparcia dla reżimu Putina. Swoją pozycję (i majątek) zbudował w rodzimej Wandei na podstawie utworzonego przez siebie parku rozrywki „Puy du Fou”, gdzie odbywają się inscenizacje przedstawiające w przeinaczonym świetle historię powstania wandejskiego przeciwko rewolucji francuskiej.
Obecnie firma rodziny de Villiers zamierza zbudować pod Moskwą i na Krymie dwa parki rozrywki wzorowane na „Puy du Fou”, w której przedstawiana będzie historia Rosji w wersji zgodnej z rosyjską polityką historyczną. Łatwo sobie wyobrazić, jak będzie tam prezentowana Polska.
Działalność rodziny de Villiers w Rosji trwa od kilkunastu lat. „Barnes” jest międzynarodową firmą z branży nieruchomości z biurami w Szwajcarii, we Francji, w USA, w Chinach, w Wielkiej Brytania i przede wszystkim – w Rosji. Kieruje nią niejaki Thibault de Saint Vincent. Guillaume de Villiers, syn Philippa, znany z tego, że był zamieszany w nagłośnioną przez media aferę obyczajową we Francji, jest prezesem oddziału w Moskwie – Barnes Rosja(1).
Działalność Barnes Rosja polega między innymi na sprzedawaniu / wynajmowaniu luksusowych nieruchomości na Lazurowym Wybrzeżu i wokół szwajcarskiego jeziora Lemańskiego rosyjskim potentatom – oligarchom i wysokim urzędnikom. Uważa się, że niektórzy z jej klientów należą do tzw. pierwszego kręgu wokół Putina – kilkudziesięciu osób, które tworzą jądro systemu. Biura firmy Barnes w Moskwie mieszczą się w tym samym budynku, co sztab wyborczy partii Putina „Jedna Rosja”.
Barnes Rosja zajmuje się także działalnością deweloperską w obszarze na południu aglomeracji moskiewskiej, zwanym „Nową Moskwą” (oznaczonym kolorem szarym na poniższej mapie), przed kilkoma laty przyłączonym administracyjnie do miasta. Jest to obszar rezydencjonalny, gdzie osiedlają się najbogatsi. Jest objęty nadzwyczajnymi zwolnieniami podatkowymi, ale żeby z nich skorzystać, trzeba być szczególnie dobrze poinformowanym i ustosunkowanym. Niedawno działacze antykorupcyjni próbowali przeprowadzić pikietę pod bramą osiedla zamkniętego dla uprzywilejowanych. Ochrona ostrzelała ich z ostrej amunicji. Obyło się bez ofiar.
Na południu tego obszaru znajduje się miejscowość Czechow (Чехов). To tam ma zostać wybudowany park rozrywki o tematyce historycznej „Carogród”, zgodnie z technologią widowiskową Puy du Fou, we współpracy z oligarchą Konstantynem Małofiejewem. Wartość inwestycji: 500 milionów euro(2).
W wywiadzie dla lokalnej rozgłośni radiowej(3) w Czechowie, z udziałem burmistrza tego miasta Pana Orłowa, Guillaume de Villiers opisuje projekt, mówi o swojej sympatii do Rosji jako przeciwieństwa dekadenckiego zachodu, a także wspomina o swoich kontaktach biznesowych – opowiada na przykład o swoim spacerze po Moskwie z Prezesem Gaz de Francja Suez. Wedle pozostających do sprawdzenia w razie potrzeby informacji, miał udział we wprowadzaniu znanych koncernów francuskich do Rosji, którym mógł udostępnić swojej doskonałe kontakty z władzami, bez których jakakolwiek poważna działalność jest niemożliwa.
Miejscowym partnerem jest de Villiers’ów, we współpracy z którym ma powstać park pod Moskwą, jest Konstantyn Małofiejew(4). Jest to oligarcha, którego majątek wynosi kilka miliardów dolarów. Jest ważnym akcjonariuszem operatora telekomunikacyjnego Rostelecom. Kontroluje także liczące się portale internetowe i sieci społecznościowe, co też oznacza, że zajmuje się ich cenzurowaniem na zlecenie Kremla. Jest oskarżany o liczne defraudacje, a nawet o kupowanie głosów podczas wyborów do rosyjskiego odpowiednika senatu (Rady Federacji), ale nigdy nie został skazany. Jego metody są typowe dla rosyjskiego „kapitalizmu”.
Obnosi się ze swoją przynależnością do Cerkwi Prawosławnej, której jest człowiekiem zaufania w sprawach biznesowych. Jest założycielem Fundacji św. Bazylego Wielkiego, przez prasę nazywany jest „nowym Rasputinem”, z racji dostępu do ucha Władimira Putina. Małofiejew zorganizował i sfinansował tajemniczy kongres „europejskich nacjonalistów i antymodernistów” we Wiedniu w maju 2014 roku. Nie byłem w stanie sprawdzić, czy obecny był de Villiers. Obecna była posłanka francuskiego Frontu Narodowego Marion-Maréchal Le Pen (siostrzenica liderki)(5).
Małofiejew finansuje terrorystów w Donbasie na Ukrainie. Na tej podstawie trafił do wąskiego grona około setki ludzi objętych sankcjami przez Unię Europejską(6). To jest elita reżimu, do której Małofiejew należy.
Wydaje się, że spektakle rosyjskiego odpowiednika „Puy du Fou” mają być realizowane przez bardzo liczne w Rosji grupy rekonstrukcyjno-batalistyczne, wśród których czołową postacią jest niejaki Igor Girkin alias „Striełkow”. Jest to oficer rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU): przywódca separatystów w Donbasie. Wiadomo, że pełnił funkcje w spółce Malofiejewa, Marshall Capital, zanim wyjechał do Donbasu, gdzie korzysta ze wsparcia finansowego swojego partnera Małofiejewa. Ten sam Girkin jest zamieszany w masakrę w Wyszegradzie w Bośni w 1993 roku, porównywalną z rzezią w Srebrenicy.
Girkin jako miłośnik rekonstrukcji historycznych, jako dowódca oddziałów prorosyjskich w Donbasie i – w młodości – jako najemnik pro-serbski w Bośni.
De Villiersi rzucili się na okazję, jaką stworzyło zajęcie Krymu. Już 25 kwietnia Guillaume de Villiers i Prezes firmy Barnes, Thibaut de Saint Vincent, udali się na Krym(8) na spotkanie ze zainstalowanym przez Putina gubernatorem Sergiejem Aksionowem(9). Osobnik ten ma ciężką kryminalną przeszłość (i teraźniejszość)(10).
Następnie 14 sierpień Putin osobiście spotkał się z Philippe de Villiers w pałacu carskim w Jałcie. Omówiono budowę kolejnego parku rozrywki historycznej, tym razem na Krymie. To całkowicie nadzwyczajne. Nawet Marine le Pen nie dostąpiła takiego „zaszczytu” podczas narady roboczej na Kremlu w czerwcu 2013 roku. Przyjęta została jedynie przez zastępców, ważnych co prawda, ale nie przez Putina osobiście(11).
Dlaczego? Z jakiego powodu Putin przywiązuje aż tyle uwagi Philippowi de Villiers? Rosyjska propaganda maksymalnie wykorzystała wizytę Philippa de Villiers. Przedstawiła go jako czołowego polityka francuskiego, przedstawiciela „biznesu francuskiego”, który przyjechał zapewnić o „wsparciu Narodu Francuskiego dla Rosji”. Gdyby jednak chodziło tylko o propagandę wewnętrzną, Putin także by się pokazał z panią le Pen, która jakby nie było jest znacznie ważniejszą postacią we Francji. Na tej samej zasadzie przyjąłby Nigela Farage’a, Gabora Vonę z węgierskiego Jobbiku, czy innych chętnych do wspierania Putina w Europie. Ale to jest pierwszy przypadek.
Wartość inwestycji w park rozrywki Carogród pod Moskwą szacuje się na 500 milionów euro, czyli niemało. Załóżmy, że park na Krymie będzie podobnej wielkości. Jednak przy skali działalności Putina nawet jeden miliard euro nie musi uzasadniać osobistego spotkania. To nie jest kwota, z którą Małofiejew by sobie samodzielnie nie poradził… Nieliczni biznesmeni, których Putin przyjął osobiście, to ludzie tego pokroju, co prezes Siemensa. De Villiersowi jednak jeszcze trochę brakuje do tego poziomu.
Jednym z powodów osobistej atencji Putina może być to, że Philippe de Villiers ma brata, a tym bratem jest generał Pierre de Villiers, Szef Sztabu Armii Francuskiej od lutego 2014 roku.
Reżim rosyjski systematycznie stara się oplatać zachodnich decydentów zależnościami, aby na nich wpływać. Znane są bardzo liczne przypadki takiego procederu. Najgłośniejsza była sprawa byłego kanclerza Niemiec Schroedera, który po uzgodnieniu budowy gazociągu „North Stream”, łączącego bezpośrednio Rosję z Niemcami z pominięciem Ukrainy (lub Białorusi) i Polski, otrzymał sowicie wynagradzaną posadę w spółce zależnej Gazpromu, która wybudowała i eksploatuje ten gazociąg, zaledwie kilka miesięcy po odejściu ze stanowiska kanclerza.
Generał Pierre de Villiers kieruje armią francuską, największą formacją NATO w Europie. Uczestniczy w strategicznych decyzjach związanych z kryzysem ukraińskim i z odpowiedzią zachodu. Jego zdanie się liczy w sprawie eksportu broni. Na jesień ma się odbyć posiedzenie francuskiej Międzyresortowej Komisji Kontroli Eksportu Sprzętu Wojennego (CIEEMG), która ma między innymi rozpatrywać sprawę sprzedaży okrętów desantowych Mistral, obecnie w trakcie budowy dla rosyjskiej marynarki w stoczni w Saint Nazaire – w następstwie decyzji politycznej, której można się spodziewać podczas wrześniowego szczytu NATO w Newport.
Nie ma żadnych przesłanek, aby wątpić w uczciwość Pana Generała Villiers ani posądzać go o uleganie wpływom. Można sobie nawet wyobrażać, że generał de Villiers jest w duchu przeciwny poczynaniom swojego rodzonego brata w Rosji.
Ale przede wszystkim można, a nawet trzeba sobie wyobrażać, że Putinowi chodzi o szantażowanie generała de Villiers. Gdyby decyzje generała de Villiers nie były zbieżne z oczekiwaniami Rosji, Putin zadba o to, by interesy de Villiers’ów w Rosji na tym ucierpiały. Byłoby to jak najbardziej zgodne z normalną praktyką tego reżimu.
W Rosji spowodowanie upadku biznesmena i pozbawienie go majątku przez władzę jest na porządku dziennym. W ten właśnie sposób Putin zamknął w więzieniu na ponad dziesięć lat Michaiła Chodorkowskiego, założyciela koncernu naftowego Jukos, który przejawiał ambicje polityczne i opowiadał się za demokratyzacją. Wyszedł z więzienia dopiero w tym roku i schronił się w Londynie.
Natomiast sytuacja konfliktu interesu jest jaskrawa. Aby wyjaśnić sytuację, generał de Villiers ma obowiązek zająć publiczne stanowisko w tej kompromitującej sprawie. Jest to kwestia honoru Francji i reputacji tego kraju jako części wolnego świata.
Honor Francji nakazuje także wstrzymania dostawy okrętów desantowych Mistral do Rosji, która za ich pomocą może z łatwością zaatakować Odessę czy Gruzję z Sewastopolu, wybrzeże Polski z Kaliningradu, a nawet … Koreę z Władywostoku. Międzynarodowa kampania „No Mistrals For Putin”, koordynowana z Francji, postuluje rozwiązania odkupienia tych okrętów przez Unię Europejską lub NATO, bez uszczerbku gospodarczego dla Francji(12).
W polskiej prasie pojawiły się artykuły przedstawiające opinię, że Francję należałoby wykluczyć z polskich zamówień rządowych na uzbrojenie(13), w których oferentami są firmy francuskie, a których wartość szacowana jest na dziesięciokrotność wartości kontraktu Mistral (11,3 miliardów euro wobec 1,2)(14). Kwestionuje się nawet ewentualny udział Francji w budowie przyszłych polskich elektrowni jądrowych podnosząc argument, że nie można się uniezależniać energetycznie od Rosji kupując technologie od kraju, który Rosję de facto wspiera.
Polityka francuska na arenie międzynarodowej musi się zmienić. Dążenie do afirmacji pozycji Francji, na gruncie źle pojętego antyamerykanizmu, nie może uzasadniać sabotowania obrony Europy i Świata wobec zagrożenia, jakie stwarza agresywna dyktatura rosyjska. A tym bardziej – jej dozbrajania. Jest to wstyd dla kraju, który uważa siebie za „Ojczyznę Praw Człowieka”.
Nie liczę już na odruch przyzwoitości decydentów francuskich. Dlatego na Francję należy wywrzeć nacisk. Polska nie jest potężnym krajem, ale jest ważnym klientem Francji. „Płacę, to żądam”: Francji należy zagrozić, że jeśli nie zmieni postawy, zostanie wykluczona z ubiegania się o polskie zamówienia rządowe na uzbrojenie i nie tylko. Apeluję o to do władz Rzeczypospolitej i każdego polskiego polityka dowolnej opcji politycznej rozumiejącego Rację Stanu. To samo dotyczy pozostałych krajów bezpośrednio zagrożonych, od Finlandii po Rumunię.
Kiedy w 2003 roku Francja starała się sprzedać Polsce samoloty wielozadaniowe, ówczesny Prezydent Chirac zagroził, że w razie niewybrania oferty europejskiej (czytaj francuskiej), Francja będzie piętrzyła przeszkody przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej. Nie widzę niczego zdrożnego, by odpłacić teraz pięknym za nadobne.
Marcin Rey
Linki:
Niniejszy artykuł w wersji pdf do rozpowszechniania.
ARTYKUŁ BĘDZIE REGULARNIE AKTUALIZOWANY. PROSZĘ ZAWSZE POBIERAĆ STĄD NAJNOWSZĄ WERSJĘ DO ROZPOWSZECHNIANIA.
- Skład Zarządu firmy Barnes Russia
- Podstawowy artykuł o projekcie parku rozrywki o tematyce historycznej pod Moskwą
- Rozmowa z Guillaume de Villiers w lokalnej rozgłośni radiowej miejscowości, w której ma powstać park rozrywki. Guillaume de Villiers mówi po angielsku począwszy od dziesiątej minuty nagrania
- Profilu Konstantyna Małofiejewa w języku angielskim: http://tinyurl.com/Malofeev i w języku rosyjskim (pełniejsza wersja)
- O wiedeńskim kongresie nacjonalistów finansowanym przez Małofiejewa
- Wykaz osób objętych sankcjami UE
- Artykuł o Girkinie i jego roli w Bośni
- Guillaume de Villiers na Krymie 25 kwietnia
- Profil Siergieja Aksjonowa
- Artykuł o przeszłości gubernatora Krymu Aksjonowa
- Artykuł z rosyjskiego portalu opozycyjnego o związkach europejskiej skrajnej prawicy z reżimem Putina
- Strona Facebook kampanii przeciwko sprzedaży okrętów Mistral do Rosji
- „Francja arsenałem Tyranii”
- Zestawienie polskich rządowych zamówień wojskowych, o których Francja się stara