2 lipca Bloomberg opublikował raport Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, w którym oprócz faktów identyfikacji rosyjskich żołnierzy i broni na Donbasie figurowały dane o pięciu rosyjskich generałach bezpośrednio dowodzących zjednoczonymi rosyjsko-terrorystycznymi siłami.
Zespół InformNapalmu postanowił uzupełnić te dane o ważne szczegóły, gdyż w raporcie nie uwzględniono rotacji jednego z rosyjskich generałów po tym, jak w lutym 2015 roku pojawiły się o nim liczne informacje w mediach.
W raporcie zaznaczono, że w rejonie Ługańska regularne oddziały rosyjskiego specnazu są dowodzone przez generał-majora Siergieja Kuzowlewa. O nim po raz pierwszy InformNapalm poinformował 3 stycznia 2015 roku. Ten rosyjski oficer rzeczywiście pełnił funkcje dowódcze, lecz do marca 2015 roku.
Podczas pobytu w „Ługańskiej Republice Ludowej”generał-major Kuzowlew miał pseudo Tambow.
31.12.2014 r. slużba bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała nagranie rozmowy telefonicznej dowódcy stachanowskich kozaków Pawła Driomowa, który powiedział, że osobiście spotykał się z premierem Rosji Dmitrijem Miedwiediewym. W rozmowie wspomniał, że kozakom obiecano sprzęt i specjalistów z Rosji: „Przy mnie oddano rozkaz Tambowowi, żeby przed 15 stycznia czołgi, wozy bojowe, armaty i resztę dostarczyć… W niedzielę Tambow przyjeżdża na inspekcję, powinniśmy pokazać mu magazyny…”.
Wiemy, że pseudo Tambow przechodzi od osoby do osoby. W marcu-kwietniu 2015 roku generał-major Kuzowlew został odwołany do Rosji. Zastąpił go inny oficer, który odziedziczył pseudo Tambow. Jest nim zastępca dowódcy 58. armii generał-major Jewgienij Nikiforow.
O Nikiforowie wiemy, że w 1991 roku ukończył Kołomieńską Szkołę Artylerii, dowodził plutonem artylerii, baterią przeciwpancerną oraz spadochronowym batalionem desantu. Rangę majora i podpułkownika otrzymał przed terminem. W kwietniu 2005 roku został dowódcą oddzielnej brygady desantu. Aktualnie jest zastępcą dowódcy 58. armii (która uczestniczyła w ataku na Gruzję w 2008 roku).
Nie jest żadną tajemnicą, że główne zadania w pozycyjnej wojnie na Donbasie wykonuje artyleria. To właśnie dla zapewnienia współpracy rosyjskich artylerzystów z pododdziałami zjednoczonych rosyjsko-terrorystycznych sił jest oddelegowany korpus oficerski Sił Zbrojnych Rosji. Zapewnia planowanie i uzgodnienie działań, pełni funkcje nieformalnego dowództwa grup bojówkarzy, póki kozacy, dresiarze i najemnicy pozują przed kamerami.
W tym kontekście informacje otrzymane od mieszkańców Ługańskiej i Donieckiej obłasti o tym, że rosyjscy artylerzyści zdają egzaminy w warunkach bojowych, ostrzeliwując ukraińskich żołnierzy i ukraińskie miejscowości ma swoje potwierdzenie.
Przecież z byłymi studentami, mającymi teraz rangę generałów można łatwo dogadać się w sprawie „praktyk” dla kursantów i oficerów. Kiedy rosyjscy żołnierze są wysyłani do Ukrainy „na ćwiczenia”, nie jest to w zasadzie kłamstwo. Rosyjskie dowództwo rzeczywiście ćwiczy na Ukraińcach.
Podsumowując, już co najmniej sześciu rosyjskich oficerów w randze generała uczestniczy w kremlowskiej aferze na Donbasie. Wszystkich oficerów o niższych rangach nie da się policzyć – są ich dziesiątki, a nawet setki. Jest to dodatkowy argument dla przyszłych procesów przed Międzynarodowym Trybunałem.
Roman Burko specjalnie dla InformNapalmu.