Jak już wcześniej informował InformNapalm, 16 maja w walkach pod miastem Szczastia wzięto w niewolę dwóch rannych rosyjskich żołnierzy wojsk specjalnych. Informacje o tym wydarzeniu pojawiła się w naszej redakcji około godziny 19.00 16 maja. Po sprawdzeniu, które trwało 1 godz. 44 minuty, materiały zostały opublikowane na stronie redaktora projektu InformNapalm z apelem o niedopuszczenie do przemilczenia tego wydarzenia – w celu złamania praktyki cichej wymiany rosyjskich żołnierzy.
Następnego dnia, 17 maja, pojawiły się pierwsze zdjęcia z komentarzami lekarza Hryhorija Maksymca z oddziału szpitalnego, na który przywieziono rannych rosyjskich żołnierzy: kapitana 3. brygady specjalnego przeznaczenia J. Jerofiejewa i sierżanta A. Aleksandrowa.
Ze słów lekarza wynikało, że Rosjanie powiedzieli, że są żołnierzami specnazu z Togliatti, który aktualnie dyslokuje się w Ługańsku. Zeznali również, że byli w rajdzie wywiadowczym, sprawdzając informację o wycofaniu batalionu Ajdar z miasta Szczastia i opuszczeniu przez niego terenu elektrowni.
Co ciekawe, rosyjskie dowództwo poddaje okrutnej obróbce psychologicznej nie tylko szeregowych żołnierzy, lecz także wojskowych z elitarnych jednostek – podczas operacji chirurgicznej oficer GRU odmówił anestezji w obawie przed wycięciem organów na przeszczep. Mity o „juncie” i „faszystach” zabijających ludzi dla handlu ich organami mocno siedzą w głowach Rosjan. Kremlowska propaganda robi wszystko, by podgrzewać lęk i wywoływać nienawiść w nieogłoszonej wojnie przeciwko Ukrainie.
Rosyjskim żołnierzom udzielono wszelkiej pomocy medycznej, po czym w stabilnym stanie zdrowia ewakuowano do Kramatorska.
W Internecie pojawiło się wideo pierwszego przesłuchania sierżanta A. Aleksandrowa:
Interesująca jest również chronologia walk, którą odtworzył dziennikarz Jurij Butusow, publikując ją 19 maja na swoim profilu na Facebooku:
„Grupa wywiadowcza 3. brygady specjalnego przeznaczenia Głównego Zarządu Wywiadowczego Sztabu Generalnego Rosji przybyła na kolejny turnus na wojnę w Ukrainie. Pododdziały brygady regularnie robią wypady na wojnę – jest to elementem treningu. Grupa była etatową, żadnego „pospolitego ruszenia” pod dowództwem kapitana Jewgienija Jerofiejewa. Miejsce dyslokacji sztabu pododdziału – miejscowość Brianka. Szczastia znajdowało się w strefie odpowiedzialności 3. brygady specnazu Rosji.
Grupa w składzie 14 osób nie miała za zadanie szturmu i utrzymywania ukraińskich pozycji – był to wywiad w celu przeprowadzenia nagłego ataku lub ostrzału ukraińskich pozycji, wzięcia możliwych „języków”: uderzyć i uciec – taka jest zwykła praktyka specnazu.
Podejścia do mostu przez rzekę Doniec po przeciwległej od miasta Szczastia stronie są przykryte umocnieniem „Fasad”, zajętym przez pododdziały 5. roty 1. batalionowej grupy taktycznej 92. charkowskiej brygady zmechanizowanej.
Umocnienie znajdowało się na niewielkiej wysokości przy moście, w całości ukrytej w zieleni. Z jednej strony zapewnia to dobre maskowanie ukraińskich pozycji. Z drugiej – do tych pozycji można łatwo się zakraść na bliską odległość.
Miejsce ataku przeciwnik wybrał bardzo rozsądnie. Zbliżył się praktycznie na odległość rzutu granatu. Co, oczywiście, nie może nie wywołać pytań co do organizacji ochrony umocnienia.
Grupa Jerofiejewa działała odważnie. Wyszła na obiekt o 14.30 w biały dzień. Niezauważalnie zakradła się blisko oddzielnie stojącego stanowiska ogniowego „Alaska”, na odległość 30-40 metrów. Z tego dystansu ukraińskie pozycje były dobrze widoczne, a więc nie było to nagłe starcie. Była to próba przemyślanego ataku, który miał wszystkie szanse powodzenia, ponieważ wykorzystany był czynnik zaskoczenia. Jeden krótki rzut, i przeciwnik mógł zaskoczyć naszych żołnierzy.
Jednak o 14.30 na wał okopu przy „Alasce” wyszedł młodszy sierżant Wadym Puhaczow. Przechodził na inną pozycję. Nic nie zapowiadało nieszczęścia. Dzisiaj na żołnierza czekała bania…
Wadym wykrył dywersantów w bliskiej odległości. Zaczęli strzelać. Wadym otrzymał 6 kul z karabinu AS „Wał” – jest to specjalna broń rosyjskiego specnazu. Nabój kalibru 9 mm i zintegrowany tłumik zapewniają niski poziom hałasu tej broni. Dywersanci chcieli zapewnić sekretność ataku.
Jednak Wadym krzyknął, aby uprzedzić towarzyszy broni. Kule odrzuciły go do okopu.
Za cenę własnego życia Wadym Puhaczow uprzedził przyjaciół o ataku. Krzyk Wadyma usłyszał młodszy sierżant Jewhen Załohin, pseudo Żuk. Jewhen należy do roty remontowej brygady, lecz został ochotnikiem na linii frontu. Załohin nie spanikował – zobaczył, jak towarzysz spadł do okopu, cały we krwi, i zrozumiał, że ich pozycja została zaatakowana. Jewhen zobaczył żołnierzy przeciwnika w pobliżu ukraińskiej pozycji i otworzył ogień z karabinu – odległość była mała.
Przeciwnik zaczął się wycofywać. Rosjanie nawet nie próbowali ratować swoich rannych. Garnizon umocnienia został przywołany sygnałem alarmowym, przeciwnik postanowił nie brać udziału w walce na niekorzystnych dla siebie warunkach: kiedy został wykryty, zrozumiał, że będzie zniszczony. Na miejsce walki natychmiast wyruszyła grupa żołnierzy z roty wywiadu 92. brygady zmechanizowanej na czele z dowódcą Wiktorem Nikolukiem. Tak, dobrze państwo usłyszeli – pułkownik Nikoluk większość czasu spędza na linii frontu razem ze swoimi pododdziałami i niejednokrotnie brał udział w walkach oraz rajdach wywiadowczych na terytorium kontrolowanym przez przeciwnika.
Już o 14.40 pod przykryciem ognia z umocnienia kilku naszych żołnierzy zaczęło „czyszczenie” terytorium, aby nie pozwolić przeciwnikowi na spokojne wycofanie się. Natychmiast znaleziono rannego w rękę przez Załohina kapitana Jerofiejewa. O 14.50 wzięto do niewoli rannego w nogę sierżanta Aleksandrowa. Jeszcze jednemu rannemu specnazowcowi udało się uciec. Teoretycznie w gęstej zieleni mógł ukryć się także Jerofiejew, jednak był zbyt blisko ukraińskich pozycji i prawdopodobnie postanowił nie ryzykować.
Na miejsce walki przybył pododdział 24. batalionu szturmowego Ajdar oraz pracownicy kontrwywiadu wojskowego Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
Obaj rosyjscy specnazowcy doskonale wiedzieli, że zabili ukraińskiego żołnierza. Całkiem możliwie, że strzelał sam Jerofiejew. Dlatego Rosjanie oczekiwali, że towarzysze Puhaczowa z zemsty zabiją ich na miejscu. Aby uratować swoje życie, specnazowcy powiedzieli, że są żołnierzami Federacji Rosyjskiej i podali swoje stopnie wojskowe. „Jesteśmy rosyjskimi żołnierzami, nie zabijajcie”, – krzyczeli zabójcy.
Ukraińcy kontynuowali pościg rosyjskiej grupy wywiadowczej. Jednak przeciwnik otworzył ogień z moździerzy i żołnierze musieli zrezygnować z pościgu. Jeden żołnierz 92. brygady i dwóch z Ajdaru zostało lekko rannych. Można przypuścić, że rosyjskie dowództwo chciało pozbyć się żywych świadków swojej hańby. Tym nie mniej Ukraińcy natychmiast ewakuowali rosyjskich jeńców.
Podsumowanie walk: Pododdziały 92. brygady odparły atak wroga. W 5. rocie walczą poborowi, nie zawodowi żołnierze. Osiągnięto wynik wojskowo-polityczny o ogromnym znaczeniu: wzięto do niewoli rosyjskich żołnierzy.
Żołnierz 92. brygady Wadym Puhaczow za cenę własnego życia uprzedził towarzyszy o ataku wroga i jest godny najwyższych odznaczeń. Jego rodzina potrzebuje opieki państwa i społeczeństwa (potrzebujemy kontaktów).
Młodszy sierżant Jewhen Załohin zasługuje na najwyższe odznaczenie, ponieważ w trudnej sytuacji nie spanikował, natychmiast zareagował na atak wroga i celnym ogniem trafił co najmniej dwóch dywersantów”.
Pod presją opinii społecznej udało się nadać rozgłos temu wydarzeniu, w tym momencie informację o wziętych do niewoli rosyjskich specnazowcach opublikowało kilka światowych agencji informacyjnych.
18 maja w Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Ukrainy odbyła się konferencja prasowa na temat rosyjskich jeńców wojennych z udziałem szefa Sztabu Generalnego – dowódcy Sił Zbrojnych Ukrainy generała Wiktora Mużenki. W trakcie konferencji dziennikarzom pokazano skonfiskowany rosyjskim specnazowcom bezszumowy karabin snajperski „Wintoriez”, znajdujący się na uzbrojeniu rosyjskich jednostek specjalnych.
Ciekawy jest także rozwój wydarzeń w Rosji i na okupowanych terytoriach Ukrainy w związku z zatrzymaniem specnazowców.
Według doniesień BBC, w poniedziałek rano, 18 maja, na punkcie kontroli byłej Szkoły Wojskowej w Togliatti – aktualnie bazy wojskowej 3. brygady Głównego Zarządu Wywiadowczego na ul. Woroszyłowa, miała miejsce akcja protestacyjna – rozpoczęła się o 10 godz. rano i trwała nie dłużej, niż 20 minut. Około 10 osób zebrało się przy punkcie kontroli bazy i zaczęło wykrzykiwać antywojenne hasła, próbując rozwinąć plakaty. Uczestnicy domagali się wycofania rosyjskich wojsk z Ukrainy.
W tym samym czasie służba prasowa Sił Zbrojnych Ukrainy informuje, że rosyjscy żołnierze 3. brygady specnazu GRU Rosji terminowo opuszczają miasto Briankę (Ługańska obłast), gdzie byli zakwaterowani od dłuższego czasu. Skład osobowy pododdziału powraca w miejsce stałej dyslokacji. „Samolot, który powinien przewieźć rosyjskich żołnierzy, przybył na lotnisko w Millerowie (Rostowska obłast), skąd w najbliższym czasie wyruszy do Samary”, – zawiadamia służba prasowa.
Razem z tym oficjalnym stanowiskiem przedstawiciel Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej Igor Konaszenkow oświadczył, że jego resort liczy na uwolnienie zatrzymanych 16 maja rosyjskich obywateli, jednocześnie ich przynależność do Sił Zbrojnych Rosji jest zaprzeczana, chociaż fakty i zeznania zatrzymanych mówią coś przeciwnego.
Zespół InformNapalmu zaproponował urzędnikom przeprowadzenie szeregu akcji informacyjnych, które mogą przynieść spory wynik w organizacji działalności kontr-propagandowej i zmianie świadomości rosyjskiego społeczeństwa. W tym momencie nie otrzymaliśmy pozytywnej odpowiedzi jednak liczymy na dalszą presję ze strony publiczności w celu osiągnięcia maksymalnego wyniku w pracy informacyjnej, prowadzonej w związku z zatrzymaniem rosyjskich specnazowców GRU Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej.