Artur Mamajew:
Ej, Wasilij, czemu nie możesz ludziom prawdę powiedzieć że cała taktyczna grupa batalionowa jest wysyłana na Ukrainę jak mięso? i wuna i adn osobiście mnie wysyłali i byłem tam, czemu najebujesz ludzi i nie mówisz prawdy? kiedy przyjechałem Tkaczenko zadał mi pierwsze pytanie na Ukrainę pojedziesz? także kto nie chce walczyć za 25 tys nie polecam
Artur Mamajew:
Wyślą tam, będziecie jak bezdomni bez wody i jedzenia chodzić głodni i śmierdzący, ja osobiście i cała rota moich przyjaciół zwolniliśmy się z tej bazy warzywnej
Artur Mamajew:
Lidia moja porada zostawać tam i nie przenosić się na Kaukaz póki wojna na ukrainie
Artur Mamajew:
Kogo tam zabiją spiszą pod wsteczną datą i żadnych pieniędzy nie wypłacą, żadnych bojowych, nima was tutaj jak nam powiedziano nawet w gaciach idź walcz, bezpłatne mięsno armatnie
Nasz rosyjski przyjaciel i aktywista ruchu antywojennego Ruslan Leviev podzielił się ciekawym postem Witalija Dołbinowa, gdzie Witalij powołując się na własne źródło, opowiada o „ukraińskich delegacjach” żołnierzy 7. rosyjskiej okupacyjnej bazy wojskowej w Abchazji (Gruzja), jednostka wojskowa 09332, Gudauta. Z jego opowieści wynika, że rosyjskie dowództwo wojskowe ciągle poddaje obróbce psychologicznej skład osobowy służby kontraktowej i terminowej 7. bazy wojskowej. Wkłada im się do głowy, że w ośmiu obłastiach Noworosji przeprowadzono referenda i lud postanowił oddzielić się od Ukrainy.
Żołnierze 7. bazy już kilka razy jeździli w „ukraińskie delegacje”. Kontraktowców przy tym nikt nie pytał – wiozą ich bo tak trzeba, a terminowcy są dobrowolnie-przymusowo przerzucani na kontrakt. Taka presja na otępiałych żołnierzy daje świetne wyniki: wszyscy rwą się do walki „kosić ukropy” (dosłownie „koper”, tak Rosjanie pogardliwie nazywają Ukraińców – uwaga tłumacza). Sprzęt z „ukraińskich delegacji” wraca postrzelony, wiadomo o nagradzaniu składu osobowego medalami „Za odwagę”, wszystko w ciągu ostatniego miesiąca.
Oryginalny post W. Dołbinowa patrz https://vk.com/wall-35597845_379419?reply=379914.
Witalij Dołbinow
No dobra, ujawnię swoje info.
Mam inside, mój kumpel jest zwykłym terminowcem, szeregowym, na dzień dzisiejszy służy w jednostce wojskowej w Abchazji (sam jest Rosjaninem, z Krasnodaru).
Raz na 3-4 dni, kiedy ma dyżur (najprawdopodobniej sam na warcie), wrzuca do WKontaktie informacje o ruchu w jednostce. Rzecz w tym, że on jest jedyny (!) „myślący inaczej” – taka tam odbywa się obróbka propagandowo-agitacyjna, że zwykłym ludziom się nie śniło. Legenda jest taka: „W 8 obłastiach Noworosji przeprowadzono referenda, lud postanowił oddzielić się od Ukrainy. Po czym Siły Zbrojne Ukrainy (wymierzając karę) okupowały wszystko aż po sam Donbas (stąd zaśpiew z pogodynki – że Siły Zbrojne Ukrainy znajdują się na cudzym terytorium). Ja z kolei piszę mu o rzeczywistych sprawach w Ukrainie, dzięki czemu on się trzyma.
Żołnierze z ich jednostki (kilkaset osób) dwa razy przy nim jeździli w „delegację” do Ukrainy. Kontraktowcy w ogóle jeżdżą na mus – bo muszą. Sprzęt wraca postrzelony (Kamazy). Na placu jednostki odbyło się nagrodzenie medalami „Za odwagę”. To wszystko w ciągu ostatniego miesiąca. Moje źródło „miało pecha” – nie udało mu się spełnić „swojego obowiązku wojskowego”, ponieważ ma reputację niepewnego w sensie przygotowania ideologicznego (otępienia).
Ostatnie wiadomości – terminowcy „dobrowolnie-przymusowo” są przerzucani na kontrakt. Tych, co nie chcą, jak zrozumiałem, wysyła się do jasnej cholery, typu Daleka Północ, lub są uznawani za nienadających się do dalszego pełnienia służby. Presja wacianego „zespołu” jest koszmarna, wszyscy rwą się „kosić ukropów”. Nie rozumiem, jak on jeszcze nie zwariował. Chowa swój mini-smart gdzie tylko potrafi, w gaciach albo jeszcze gdzieś. Za takie coś grozi mu karny batalion lub nawet trybunał.
W Rostowskiej obłasti budują duży obóz wojskowy (sądzę, że jeszcze usłyszymy i zobaczymy na ten temat). W marcu obejrzy go Każegutycz (patronim ministra obrony Szojgu – uwaga tłumacza) i, najprawdopodobniej, wyda natychmiastowy rozkaz o wprowadzeniu (inwazji). Obóz zostanie w całości wyposażony w sprzęt i skład osobowy. Jego jednostka podjęła się części prac budowania korpusów, dlatego temat jest swobodnie omawiany nawet wśród szeregowców – nie jest tajemnicą.
Oczywiście, info niekompletne – ale jakieś już jest. Można powiedzieć, od serca odrywam. I od razu proszę – nie trzeba się srać. Na durne odpowiedzi nie oczekujcie reakcji, nie mam kiedy – pakuję walizę. W sprawach – odpowiem. Nie szukajcie „dziur” w poście – info jest niepoukładane, zbieram po kawałku.
Nie trzeba panikować. Prawidłowo tu kumpel powiedział – uprzedzony, więc obroniony.
Nadszedł czas wyznaczać się, koledzy – kto ma biegać, a kto uczestniczyć.
Autor powyższego postu skromnie zauważa, że informacja może być niekompletna, w związku z czym uzupełnijmy ją o kilka historii z tej samej bazy wojskowej.
Na portalu społecznościowym WKontaktie istnieje grupa „7. baza wojskowa, Rep. Abchazja, m. Gudauta”, na ścianie której 12 stycznia 2015 roku wojskowi tejże bazy rozpoczęli temat „służby kontraktowej” w Gudaucie. Temat okazał się być jak najbardziej aktualny. Wśród innych informacji najciekawszymi są komentarze byłego żołnierza-kontraktowca z Dagestanu Artura Mamajewa, który nie boi się mówić głośno prawdy. Z komentarzy Artura wynika, że wysyłanie żołnierzy z Abchazji do Ukrainy jest prowadzone przymusowo – „jak mięso”. „Delegacje” są nieoficjalne, wiele osób nie chce tam wracać. Cala jego rota po przyjeździe z „ukraińskiej delegacji” zwolniła się, nikt nie chciał uczestniczyć w ponownej „delegacji”, ponieważ płacą im tylko 25 tys. (350 dolarów) i żadnych dopłat za walki oraz kompensacji, zabitych rejestrują ze wsteczną datą.
Przytaczam kilka oryginalnych cytat z wypowiedzi Artura:
Artur Mamajew:
„Wasilij, czemu nie możesz ludziom prawdę powiedzieć że cała taktyczna grupa batalionowa jest wysyłana na Ukrainę jak mięso? i wuna i adn osobiście mnie wysyłali i byłem tam, czemu najebujesz ludzi i nie mówisz prawdy? kiedy przyjechałem Tkaczenko zadał mi pierwsze pytanie na Ukrainę pojedziesz? tak że kto nie chce walczyć za 25 tys nie polecam”.
Artur Mamajew:
„Wyślą tam, będziecie jak bezdomni bez wody i jedzenia chodzić głodni i śmierdzący, ja osobiście i cała rota moich przyjaciół zwolniliśmy się z tej bazy warzywnej”.
Artur Mamajew:
„Lidia, moja rada zostać tam i nie przenosić się na Kaukaz, póki trwa wojna na Ukrainie”
Artur Mamajew:
„Kogo tam zabiją spiszą pod wsteczną datą i żadnych pieniędzy nie wypłacą, żadnych bojowych, nima was tutaj jak nam powiedziano nawet w gaciach idź walcz, bezpłatne mięsno armatnie”.
Wiktoria Turbaj:
„Gadałam z mężem! Mówi, że wszystko dobrze. Chcesz w kantynie jesz, chcesz w knajpie. w knajpie na 200 rubli najadł się, w kantynie karmią dobrze, jedzenie do wyboru, powiedział, że lepiej niż w Dagestanie w 33. brygadzie. Akademiki dają wszystkim kto z rodziną, kto podniesie tyłek i pozbiera papiery. Już napisał raport na mieszkanie, dokumenty zbierze po poligonie. Głos ma wesoły. Pensję mogą dzielić na 2 cz., połowa mężu, połowa na kartę żony.
Wiktoria Turbaj:
„To Pana foto i wpis z Pana strony”
Artur Mamajew:
„Zwolniłem się jeszcze po koniec 2014 r., mieszkania nie dają, czy podnosisz tyłek czy nie, dlatego że nie ma miejsc i mieszkają tak tylko oficerowie, jest małe miasteczko przy wjeździe, tam wynajmują pieprzone kurniki, gdzie psa nie przeprowadzisz, tym bardziej żony i drogo, za wynajem niczego nie kompensują nawet nie spodziewaj się”
Artur Mamajew:
„Wiktoria, słuchy o Ukrainie? Nie prokuratura do mnie dzwoni i co, za prawdę już wsadzą? pewnie że im nie opłaca się, by ludzie wiedzieli. Mięso jest potrzebne”.
Artur Mamajew:
„Wasilij, ty w ogóle kim jesteś? połowa kontraktowców telefonów nie miała, inna połowa kart sim, ty siedzisz na portalu, ze sztabu jesteś? nie najebuj ludzi, pizdabole jeden, komuś życie popsujesz, mnie zwolnili z artykułem i wszystkich tak, kto na Ukrainę nie chciał jechać, czemu suka tak się zachowujesz? prawie każdy mnie tam znał, chociaż krótko służyłem, zdążyłem zrozumieć co i jak”
Artur Mamajew:
„i chcesz powiedzieć, że Abchazy ci kasy nie zabierają? jeżeli jesteś szeregowym kontraktowcem, ruskim tam Abchazy każdą kopiejkę zabiorą, wyboru nie będziesz miał, sam decyduj”
Artur Mamajew:
„Ty głupia porównujesz chorążego do szeregowców? te domy tylko dla oficerów, kontraktowcy tam chleją przez całe dnie i chodzą bez telefonów, długi mają po 5-10 tys, mówisz o terminowcach z ajfonami, oni nie wychodzą poza strefę jednostki, nie mają gdzie pensję wydać – dwie wypłaty i ajfon, za terminowców tam stoją kontraktowcy z rozmazanym ryjem, bajki tu swoje opowiadasz i swojego męża, jedźcie tam chłopaki, ufajcie jej, ja od serca chciałem podzielić się, by chłopaki nie rozczarowali się po przyjeździe”
Wiktoria Turbaj odpowiedziała Arturowi Mamajewowi:
„Artur, Panu chyba wstawili???”
Wiktoria Turbaj:
„Szczerze współczuję”
Artur Mamajew:
„Jeżeli dostać posadę, można służyć za 40 tys pensji, a za 25 tys tam ni chuja nima co robić”
Wiktoria Turbaj:
„Mój mąż jest prawdziwym Rembo!”
Artur Mamajew:
„Dagestańcom Abchazy nic nie mówią, Marina opowiadam o ruskich”
Artur Mamajew:
„Chorąży dostaje 60 tys, szeregowy 25 tys, jak można porównywać?”
Artur Mamajew:
„Uwierz mi Wika, wszyscy mnie tam znali i szanowali, nikt by ani słowa nie powiedział, nie pisz bredni”
Artur Mamajew:
„A ha! z nieba wymyśliłem”
Artur Mamajew:
„Tam nawet internet tysiak na miesiąc kosztuje. O czym jeszcze gadać”
Wiktoria Turbaj:
„Nikogo tam jak mięso nie rzucali. A pan po prostu spierdolił (przepraszam za wulgaryzm), kiedy zaszedł za taśmę. Już wszystko o Panu wiem, młody człowieku”
Wiktoria Turbaj:
„Chce Pan numer do mojego męża? Pogadać z nim i z dowódcą jego roty?”
Artur Mamajew:
„I co mąż, mówi, że nie wysyłali chłopaków na Ukrainę?)”
Wiktoria Turbaj:
„Pan po prostu zastrasza ludzi i pisze brednie. Robi z muchy słonia i udostępnia w Internecie. Żeby inne żony i narzeczone się bały.”
Artur Mamajew:
„Ha, spierdoliłem, a po co mam tam walczyć?”
Artur Mamajew:
„Przy tym nieoficjalnie”
Artur Mamajew:
„Skąd masz tę informację skoro cała nasza rota się zwolniła? Kłamiesz”
Timur Garifullin:
„ch..wie na temat kasy, w 2010 z byłą dziewczyną jeździłem do Abchazji, przed rozpoczęciem sezonu – koniec wiosny, i nic, fajnie tak chodziliśmy.
PS: jako były śledczy mogę powiedzieć, że bywa kategoria wiecznych frajerów, może ktoś ich z kasy trzepie.
PPS: Nie warto o tym pisać w takiej formie, teraz się boję, że moja ukochana przeczyta i będzie się denerwować”
Kirill Pilnikov:
„nie gadaj tak, Artur, każdy ma prawo do swojej opinii”
Wiktoria Turbaj:
„Tam się służy normalnie. Nie rajskie warunki oczywiście i na rękach tam nie noszą. Wojsko jest Wojskiem. Myślał Pan, że będą z łyżeczki karmić?:)”
Artur Mamajew:
„Służyłem tam, Wiktoria, jak w raju, ale pensja mała i w koszarach mieszkać nie chciałem, kiedy moja rodzina w domu. Gdyby nie wysłali za wstążkę, może bym posłużył jeszcze”
Artur Mamajew:
„Timur, nie gadaj nie wiedząc, ok? co tam i jak”
Oryginalny post: https://vk.com/wall-8045872_8470?offset=300.
PS: Nie zdziwię się, jeżeli za parę dni rosyjska propaganda powie, że nie istnieje żaden Artur Mamajew i to wszystko kłamstwo, temat zostanie usunięty lub chłopaka zmuszą do odwołania swoich słów.
W tym kontekście warto przypomnieć o artykule na RBK z 3 lutego, w którym rodyjski dziennikarz Maksim Sołopow opowiada o przeprowadzonym śledztwie (z wykorzystaniem informacji opublikowanych przez zespół InformNapalmu). Dwóch żołnierzy 7. bazy wojskowej Ministerstwa Obrony Rosji, rozmieszczonej w Abchazji, wróciło pod koniec 2014 r. z delegacji w Rostowskiej obłasti. Zwrócili się do prokuratora wojskowego Południowego Okręgu Wojskowego z prośbą o pomoc w zerwaniu kontraktu. Po powrocie na bazę poszli na urlop do połowy lutego, z którego nie zamierzają wracać, w związku z czym dowódcy grożą ich rodzicom sprawą o dezercję. Młodzi ludzie zostali powołani na terminową służbę wojskową w grudniu 2013 r. W sierpniu 2014 r. dowódca dywizjonu artylerii namówił ich razem z innymi terminowcami baterii rakietowej na podpisanie dwuletniego kontraktu. Przy tym w ustnej formie dowódca obiecywał, że będą mogli demobilizować się w grudniu 2014 r., a termin kontraktu do 2016 r. jest tylko formalnością. Zostaną skierowani na manewry do Krymu, a po powrocie bez problemów zwolnią się, dostając obiecane wypłaty. Zamiast Krymu żołnierze spędzili kilka miesięcy w Rostowskiej obłasti. Na czym polegała konieczność ich obecności w regionie, artylerzyści nie opowiedzieli: „Podpisaliśmy papiery o nierozgłaszaniu”. Jednak RBK znalazło zdjęcia żołnierzy i dowódców baterii rakietowej 7. bazy, zebrane na portalach społecznościowych przez wolontariuszy InformNapalmu. Na nich artylerzyści i ich dowódcy pozują na tle „Gradów” na granicy z Ukrainą. Wśród tych żołnierzy są rozmówcy RBK.
Szczegóły: Służba wbrew woli: jak żołnierzom służby terminowej narzucany jest kontrakt i wyjazd pod Rostów
Autor: Irakli Komaxidze
Tłumaczenie: Iaroslava Kravchenko
© Informacja przygotowana specjalnie dla strony InformNapalm. Przy przedruku i wykorzystaniu materiałów prosimy o obowiązkowe umieszczenie linku do autora i naszego projektu.