
„Lwów” pływał w polskiej flocie przed wojną, był to żaglowiec szkolny. Zarządca Komisaryczny Paweł Brzezicki uważa, że nowe nazwy dla statków PŻM nie będą kontrowersyjne pod względem politycznym. To będzie pięć jednostek, pierwszy będzie „Lwów”. Jest to również neutralne polityczne z tego względu, że przez wiele lat jeden z naszych statków nosił nazwę „Orlęta lwowskie”. I nikogo to nie raziło, więc sama nazwa „Lwów” być może też nie – mówi Brzezicki”
[Fragment publikacji zamieszczony na portalu Radio Szczecin].
Trudno, aby w dobie zaostrzonej wojny informacyjnej oraz agresji Federacji Rosyjskiej przeciwko Ukrainie tego rodzaju działania nie wywołały rezonansu medialnego nad Dnieprem. Informacje o planowanym nadaniu nazwy „Lwów” oraz „Tarnopol” statkom zakupionym przez Polską Żeglugę Morską w Chinach dotarły na Ukrainę 15-ego stycznia (dwa dni po jej opublikowaniu na łamach portalu radia Szczecin). Jednym z pierwszych źródeł, które rozpowszechniło tę informację na Ukrainie był portal „Espreso”.
Portal informacyjny „Espreso” (15.01.18, g.14:20) – „Polacy chcą nazwać dwa okręty na cześć ukraińskich miast”.
Po nim informację popularyzować zaczęły kolejne ukraińskie portale. Wśród nich były również popularne ośrodki medialne, które na Ukrainie oskarża się o skłonność do rozpowszechniania informacji oraz narracji korzystnych dla Kremla.
Portal informacyjny „Korrespondent.net” (15.01.2018, g. 15:31) – „Polska nazwie nowe okręty na część ukraińskich miast”.
Portal informacyjny „Siegodnia” (15.01.2018, g.15:53) – „Polska chce nadać swoim okrętom nazwy ukraińskich miast”.
NewsOne (16.01.2018) – „Pierwszym będzie Lwów: w Polsce nowe okręty nazwą na cześć ukraińskich miast”
Wiadomość o planach Polskiej Żeglugi Morskiej dotarła również znacznie dalej na wschód. Rosyjska agencja informacyjna powołując się na publikację Radia Szczecin, użyła wypowiedzi Pawła Brzezickiego (zarządcy PŻM) do utwierdzenia swojej tezy o wzrastających w Polsce „sentymentach” za „utraconymi Kresami Wschodnimi”. Publikacja „Lęki banderowca. Rosja i Polska podzielą Ukrainę na linii rzeki Zbrucz” sugeruje ponadto wspólnotę interesów Polski i Rosji, które mogłyby się zrealizować w podziale Ukrainy między oboma państwami. W ten sposób mająca „nie wzbudzać kontrowersji” decyzja, posłużyła bezpośrednio Federacji Rosyjskiej w szerzeniu dezinformacji skierowanej do rosyjskich odbiorców. Rosyjski przekaz o rzekomej wspólnocie interesów, oraz o wzrastaniu wśród Polaków resentymentów za wschodnimi obszarami II RP został wykorzystany jako kontynuacja wcześniejszej kampanii informacyjnej, mającej przekonać Rosjan, że od kilku miesięcy poważnie narasta konflikt na linii Kijów-Warszawa. Informacja ta wpisuje się również w narrację, zgodnie z którą Polska wraz z Węgrami coraz bardziej oddalając się od Brukseli szuka drogi porozumienia z Moskwą.
Agencja RIA Nowosti (18.01.2018 g. 8:00) – „Lęki banderwca. Rosja i Polska podzielą Ukrainę na linii rzeki Zbrucz”.
Komunikat RIA Nowosti doczekał się również publikacji na łamach polskojęzycznej wersji portalu Sputnik – rosyjskiej tuby propagandowej, działającej w polskiej przestrzeni informacyjnej. Jasnym jest, że tego rodzaju publikacja skierowana jest do polskiego odbiorcy. Wymownym pozostaje tytuł artykułu „Polskie okręty wystraszyły ukraińskich nacjonalistów”. Wpisuje się on w realizowaną kampanię dezinformacyjną mającą na celu ukazanie Polakom Ukrainy jako państwa niemalże opętanego przez „banderowski nacjonalizm”.
Rosyjski portal pl.sputnikneews (19.01.2018)- „Polskie okręty wystraszyły ukraińskich nacjonalistów”.
Ważnym jest aby rozumieć, że naród od czterech lat toczący wojnę obronną, którego część terytorium zostało zajęte przez agresora, posiada zupełnie inną wrażliwość niż naród państwa żyjącego w pokoju. Nie powinno nas (Polaków) dziwić, że Ukraińcy dostrzegają potencjalne zagrożenie w tego rodzaju inicjatywach, iż za coś niepokojącego uznają fakt, że sąsiednie państwo zaczyna (chociażby w przestrzeni symbolicznej) „sięgać wzrokiem” na obszary, które znajdują się poza jego granicami.
Podsumowując, pewnym jest, że działania w przestrzeni symbolicznej, takie jak „nazywanie” polskich okrętów na cześć ukraińskich miast (nawet tych, które nierozdzielnie połączone są z historią obu państw), nie wpływają pozytywnie na stan stosunków polsko-ukraińskich. Co więcej, rujnują one pozytywny obraz Polski na Ukrainie oraz uderzają w wizerunek Rzeczypospolitej, widzianej jako sojusznika rozumiejącego zagrożenie płynące z Moskwy.
Tego rodzaju błędy, wynikające mam nadzieję wyłącznie z braku empatii oraz niezrozumienia ukraińskiej sytuacji społeczno-politycznej mogą być ciosem w dobrosąsiedzkie relacje Polski i Ukrainy. Co więcej, należy być świadomym tego, że każde podobne działanie polskiej strony zostanie wykorzystane przez Rosjan do osiągnięcia swoich celów na froncie wojny informacyjnej, tak jak w powyższym przypadku. Warto zwrócić uwagę na to, że kontrowersyjna wypowiedź Pawła Brzezickiego nie tylko wywołała negatywne reakcje na Ukrainie, lecz została użyta do procesu dezinformacyjnego, który skierowany został na potrzeby „rynku wewnętrznego” (wpływ na rosyjskiego czytelnika) oraz na potrzeby „rynku zewnętrznego” (wpływ na czytelnika polskiego oraz ukraińskiego odwiedzającego rosyjskie portale informacyjne).
Materiał został przygotowany specjalnie dla strony InformNapalm.
Autor: Michał Marek
Przy wykorzystaniu informacji prosimy o obowiązkowe umieszczenie linku do źródła.
(Creative Commons – Attribution 4.0 International – CC BY 4.0)
Zachęcamy do dzielenia się materiałem ze znajomymi oraz do polubienia profili InformNapalmu na Facebooku/Twitterze/Telegramie