Na początku sierpnia w trakcie wielkich ćwiczeń Sił Zbrojnych Rosji na Krymie miała miejsce nadzwyczajna sytuacja, kilku żołnierzy popełniło zbrodnię i zdezerterowało.
„Za popełnienie zbrodni na terytorium m. Armiańsk poszukiwanych jest pięć osób poruszających się samochodem osobowym oraz pieszo. Wszystkie są ubrane w mundury kamuflażowe z naszywkami flagi Federacji Rosyjskiej z rombem w dolnej części”, – taki list gończy był rozesłany po wszystkich oddziałach policji Krymu 7 sierpnia 2016 r. (archiwum).
Zestaw elementów do rozpoznania – naszywka, romb, flaga Rosji wskazują na nowy szewron Wojsk Powietrzno-Desantowych Federacji Rosyjskiej (archiwum).
Sierpniowe napinania mięśni, które Rosja tak natrętnie demonstruje na Krymie, przykuło uwagę całego świata. Należy powiedzieć, że w szeregach wojsk okupanta poziom dyscypliny jest dosyć niski, całe grupy desantowców opuszczające miejsca służby byłyby bolesnym ciosem dla wizerunku armii, dlatego informacje o dezerterach są ciągle ukrywane, w północnej części Krymu odłączany jest Internet (dla zapobiegania przecieków danych do Sieci), oskarża się Ukrainę o przygotowanie ataków terrorystycznych. Do wykonywania „dywersji” zamiast „wysokich chłopaków o atletycznym wyglądzie” (według rosyjskiej propagandy) pokazuje się 140 kilogramowego mieszkańca Zaporoża, wyznaczonego na terrorystę w celu ukrycia sytuacji nadzwyczajnej w wojskach podczas ćwiczeń poświęconych „zapobieganiu terroryzmowi”. Jednak wersja, która miała upiec dwie pieczeni na jednym ogniu, zaczęła pękać w szwach. W Internecie pojawiają się coraz to nowe dane.
Informacja o śmierci żołnierza 247. pułku desantowo-szturmowego Wojsk Powietrzno-Desantowych Siemiona Syczowa (archiwum profilu, profilu zdjęć), który zmarł na skutek utraty krwi wskazuje, że żołnierz przebywał w składzie grupy dezerterów (towarzyszy broni z 247. pułku) lub uczestniczył w walce przy próbie ich zatrzymania.
Również dziwnie wygląda oficjalne zachowanie Moskwy. Desantowiec nie został nagrodzony pośmiertnie, co raczej wskazuje na jego „niebohaterską śmierć” w konflikcie wewnętrznym, a nie z rąk „ukraińskiej grupy dywersyjnej”. Możliwe, że desantowiec był jednym z dezerterów, rannym przy zatrzymaniu. Przecież nawet rosyjscy żołnierze potajemnie walczący w Syrii i na Donbasie są nagradzani przez dowództwo za zasługi bojowe. Analogicznie, podejrzana jest sytuacja ze zmarłym pracownikiem FSB (według na razie nie potwierdzonej informacji był to Roman Kamieniew). Na razie nie było oficjalnej deklaracji władz Rosji ani nagrodzenia „obrońcy ojczyzny” – wbrew ogromnemu rezonansowi i szumowi informacyjnemu wokół tego wydarzenia.
Jasne, że sprawa dezerterów i śmierć żołnierzy wiąże się ze zbrodniczym brakiem działań ze strony dowódców Sił Zbrojnych Rosji. Łańcuch zmowy milczenia i ukrywania przestępstw ciągnie się od bezpośrednich dowódców i oficerów 247. pułku Wojsk Powietrzno-Desantowych aż do gabinetów generałów, który postanowili z sytuacji nadzwyczajnej na „ćwiczeniach antyterrorystycznych” stworzyć precedens, mogący posłużyć do wywołania pełnowymiarowej wojny. Być może, przeprowadzenie niezależnych śledztw dziennikarskich i znalezienie insajderów w 247. pułku będzie mogło przynieść dodatkowe informacje o śmierci żołnierzy.
Przypominamy, że informacje o udziale żołnierzy 247. pułku desantowo-szturmowego Wojsk Powietrzno-Desantowych w wojnie na Donbasie niejednokrotnie pojawiały się w śledztwach InformNapalmu:
– 247. pułku desantowo-szturmowego 7. dywizji wojsk Powietrzno-Desantowych w Ukrainie
– Ukraińska „delegacja” 247. szturmowego pułku desantu Sił Zbrojnych Rosji
Materiał przygotowali Michaił Kuzniecow i Roman Burko specjalnie dla portalu InformNapalm.org