
Uwaga redakcji InformNapalmu: publikujemy śledztwo aktywistów organizacji społecznej „Europrostir” Dmytra Łisunowa i Ołeha Baturyna, przygotowane specjalnie dla międzynarodowego zespołu śledczego InfromNapalm. W zebranych materiałach przedstawiono informacje o kolejnym cennym świadku w sprawie rejsu MH17, strąconego nad Donbasem. Przypominamy, że w poprzedniej publikacji „Europrostir” ujawniliśmy dane innego rosyjskiego zbrodniarza wojennego – generał-majora Siergieja Dubińskiego, który także jest związany ze sprawą zestrzelenia malezyjskiego Boeinga.
„Marynarka”- terrorysta: kolejny świadek w sprawie zestrzelonego Boeing rejsu MH17
W związku z rozgłosem medialnym wywołanym przez nasz poprzedni artykuł o byłym oficerze GRU S. N. Dubińskim (pseudo Chmury) i zwiększoną uwagą grupy śledczej Bellingcat na temat zestrzelenia rejsu MH17, publikujemy kolejny materiał o jeszcze jednym ważnym świadku w sprawie tej katastrofy.
Przedstawiamy byłego „ministra bezpieczeństwa narodowego Donieckiej Republiki Ludowej” Andrieja Jurjewicza Pinczuka.
Do afery pod tytułem „Noworosja” Andrieja Pinczuka wprowadzili kremlowscy kuratorzy tego nieudanego projektu pewnego marcowego dnia 2014 r., kiedy wylądował on na Symferopolskim lotnisku z desantem byłych pracowników „ministerstwa bezpieczeństwa narodowego Naddniestrzańskiej Republiki Ludowej” na czele ze znanym Władimirem Antiufiejewym. Cel tej (jednej z licznych) grup rosyjskich „ich-tam-nie-ma” był jasny: zabrać Krym. Należy przyznać – udało się im…
Po Krymie, na początku lipca 2014 r. Pinczuk, znów w towarzystwie Antiufiejewa, pojawia się w nowej pseudo-republice „DRL” jako „minister bezpieczeństwa państwowego”. Na to stanowisko (jego poprzednikiem był lider „Wostoka” A. S. Chodakowski) był wybrany przez kuratorów z Kremla. Jak później się przekonamy, postawienie na Pinczuka okaże się wielkim błędem moskiewskiego kierownictwa. Przez swoje działania oraz swojego kuratora Antiufiejewa „minister bezpieczeństwa DRL” zrobi sobie wielu wrogów.
Juz 2 marca 2015 r. Andriej Jurjewicz z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku opuści Donieck, nie domyślając się, że to właśnie z powodu takich gościnnych „ekspertów”, ministrów na pół roku i na nie wiele dłużej Donbas jest skazany na biedę, degradację i zapomnienie. Jak się mówi, pobawił się i rzucił.
Po powrocie do Moskwy naszemu „bohaterowi” szybko znaleziono miejsce pod słońcem – w „Związku Ochotników Donbasu”, na stanowisku zastępcy wiernego psa Władisława Surkowa Aleksandra Jurjewicza Borodaja.
Zdjęcie z prywatnego archiwum Pinczuka
Kim jest ten dziwny pan minister bezpieczeństwa niewiadomo czego? Aby zrozumieć, najpierw proponujemy zapoznać się z brudnopisem jego autorstwa Generacja DRL zarys bezpieczeństwa. To dzieło jeszcze nie trafiło do druku, nie zostało nigdzie opublikowane, chociaż na stronie „Związku Ochotników Donbasu” zamieszczono informację, że książka wyjdzie w końcu stycznia 2017 r.
Słowo wstępne Pinczuk rozpoczyna tak:
– Czy aby na pewno można to opublikować?
– A czemu nie?
I rzeczywiście – czemu nie? My uważamy tę książę za przyznanie się Pinczuka do winy w sprawie popełnionych zbrodni wojennych na terytorium Ukrainy. Na przykład, nasz „pisarz”, oprócz swoich przygód na Donbasie, opisuje momenty związane z rolą Surkowa w konflikcie na wschodzie Ukrainy, a w 5. rozdziale szczegółowo opisuje wydarzenia wokół katastrofy Boeinga. Interesujący jest jeden fragment tego rozdziału:
„… Od razu po posiedzeniu przyszła wiadomość o zestrzelonym malezyjskim Boeingu. Władimir Antiufiejew, wcześniej zatwierdzony przez pierwszego wicepremiera do spraw organów porządku, kategorycznie odmówił wyjazdu na miejsce katastrofy, mówiąc, że „nie powinien świecić się w tej sprawie” i zlecił mi wyjazd tam. Sam też bym to zrobił. Na dodatek pojechał premier, w związku z tym na miejsce upadku samolotu pojechaliśmy z Aleksandrem Borodajem jego samochodem…”
Doświadczony Antiufiejew wiedział, że Boeing został zestrzelony przez Rosjan. Rozumiał także, że wcześniej czy później będzie musiał za to odpowiedzieć, dlatego nie chciał być kojarzony z tą brudną sprawą.
Teraz przyjrzyjmy się biografii obiektu naszego śledztwa.
Andriej Pinczuk urodził się 27 grudnia 1977 r. w Tyraspolu, jest „szczęśliwym posiadaczem” rosyjskiego obywatelstwa (z niewiadomych przyczyn nie zechciał przyjąć obywatelstwa Naddniestrza lub Doniecka), żonaty, ojciec trójki dzieci. Oprócz tego ma obywatelstwo Ukrainy, we wsi Bielajewka Odeskiej obłasti ma krewnych.
Andriej Jurjewicz pewnie jest osobą wykształconą, ponieważ w okresie od 1995 do 2009 zdążył zaliczyć studia w „Tiraspolskiej Szkole Spraw Wewnętrznych” (specjalizacja: działalność operacyjno-poszukiwawcza), „Międzyregionalnej Akademii Zarządzania Personelem w Kijowie” (Wydział Ekonomiczny), „Naddniestrzańskim Państwowym Uniwersytecie im. T. Szewczenki” (Wydział Prawniczy) i oczywiście w „Rosyjskiej Akademii Służby Państwowej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej” (Katedra Bezpieczeństwa Narodowego).
Taki zwykły prawnik-ekonomista. Lecz tylko na pierwszy rzut oka. Okazuje się, że nasz figurant jest emerytem FSB Rosji w randze pułkownika.
W jaki sposób Andriej Jurjewicz trafił w szeregi „rycerzy kindżału i peleryny”? – zapyta Czytelnik. A otóż prosto – jest oficerem czynnej rezerwy FSB Rosji. Właśnie takich towarzyszy FSB wykorzystuje di wykonania specyficznych zadań i zatrudnia w aparatach państwowych i służb specjalnych różnych niedo-republik. W środowisku służb specjalnych takie osoby są nazywane „marynarkami” – oficerowie, który trafili do FSB po cywilnych, nie profilowych studiach.
Wiadomo, że w 1998 r. ukończył specjalistyczny kurs podnoszenia kwalifikacji przy Instytucie Bezpieczeństwa Narodowego KGB Białorusi. Najprawdopodobniej w latach 1997-1998 rozpoczęła się kariera „marynarki” Pinczuka w organach bezpieczeństwa.
Po ukończeniu w 1997 r. „Tiraspolskiej Szkoły Spraw Wewnętrznych” do 2012 r. Pinczuk pełnił służbę w „ministerstwie bezpieczeństwa państwowego Naddniestrzańskiej Republiki Mołdawskiej”, gdzie dowodził pododdziałem bezpieczeństwa wewnętrznego i dosłużył do rangi zastępcy ministra. W tym okresie wykonywał zlecenia W. Antiufiejewa, który pomógł Pinczukowi zmienić status pracownika MBP Naddniestrza na oficera FSB Rosji.
W latach 2013-2015 jest kierownikiem Departamentu Bezpieczeństwa spółki „Objedinionnaja Dwigatelestroitelnaja Korporacja” [Zjednoczona Korporacja Budownictwa Silników], wchodzącej w skład rosyjskiej korporacji państwowej „Rostiech” – nieosiągalne stanowisko dla osoby z ulicy, lecz logiczny krok w karierze „marynarki”. Co ciekawe, korporacja specjalizuje się w „sprzyjaniu polityce państwowej w dziedzinie rozwoju i modernizacji przemysłu Rosji”, Pinczuk zajmował się szpiegostwem przemysłowym lub czymś podobnym.
Znamy jego dalszy los – „delegacja” na Krym i Donbas.
Wszyscy chętni mają możliwość sprawdzenia tych informacji i zadania Andriejowi Jurjewiczowi pytania o okolicznościach upadku zestrzelonego Boeinga – zapraszamy do jego miejsca zamieszkania: Moskwa, trasa Entuzjastów 52, m. 64 lub telefonicznie 8 910 003 94 90.
Pewnie każdy, kto znał Pinczuka osobiście, zapyta: jak się stało, że taki doświadczony towarzysz nie potrafił zabezpieczyć się przed wyciekiem informacji. Zdarza się… Chłop wrócił do domu, wyluzował, zajął się działalnością społeczną, zapragnął sławy, zaczął pisać wspomnienia…
Nie wziął pod uwagę jednego: osoby, które w ten czy inny sposób ucierpiały na skutek jego działań nie zapomniały i nigdy nie zapomną Pinczuka. A jeżeli udało nam się znaleźć osobę z takiego szczebla, jak nasz figurant – prosimy wierzyć, ustalenie tożsamości wszystkich rosyjskich najemników, którzy pozostawili swój ślad w Ukrainie, nie będzie trudne. Wcześniej czy później, wszyscy będą odpowiadać za swoje czyny.
Historia Pinczuka po raz kolejny udowadnia, że kremlowscy kuratorzy ciągle się mylą w swoich wyborach. Tym razem postawili na chciwe i głupie pionki, żeby z ich pomocą zrealizować swój projekt „Noworosja”. Pionki również starają się wycisnąć z sytuacji maksymalną dla siebie korzyść, napychając kieszenie kasą rosyjskich podatników, którą hojnie serwuje rosyjskie kierownictwo. Lecz tacy Pinczukowie zawsze – wcześniej lub później – spotkają swojego windziarza lub strzelca z miotaczem ognia „Szmiel”.
W każdym wypadku, jest to dopiero początek. Archiwa Pinczuka posłużą za źródło całej serii dziennikarskich śledztw. Ciąg dalszy już niedługo.
PS: Po opuszczeniu Donbasu A. Pinczuk rzetelnie pracował nad stworzeniem wizerunku ideowego zwolennika „ruskiego mira”, który dobrze służył swojej sprawie – stworzył „ministerstwo bezpieczeństwa państwowego DRL”, prawdziwą tarczę młodej republiki. W rzeczywistości zajmował się wyłącznie rabunkiem (tak zwaną nacjonalizacją) dóbr Donbasu, zabierając majątki i zabijając ludność cywilną. Jako przykład podamy jeden z dokumentów z archiwum Pinczuka, potwierdzający, że w sierpniu 2014 r. pracownicy „MBP DRL” na rozkaz W. Antiufiejewa ukradli z magazynu Banku Narodowego Ukrainy w Donieckiej obłasti ponad milion hrywien. Taka jest przyroda KGBisty – mówić o marzeniach jak o rzeczywistości.
Materiał przygotowali Dmytro Łysunow i Ołeh Baturyn, organizacja pozarządowa „Europrostir”
(CC BY 4.0) Informacje zostały przygotowane specjalnie dla portalu InformNapalm.org, przy przedruku lub wykorzystaniu prosimy o obowiązkowe umieszczenie aktywnego linku do źródła.
Apelujemy do czytelników o rozpowszechnienie naszych materiałów na portalach społecznościowych. Upublicznienie materiałów śledztw może istotnie wpłynąć na przebieg walki informacyjnej i całej wojny.