A więc lista wydłuża się. W Reuters pojawił się artykuł, w którym opowiedziano od razu o kilku zabitych w Syrii Rosjanach, którzy pośmiertnie otrzymali Order Męstwa. Status prawny tych osób nie jest jasny. przecież oficjalnie o stratach nikt nie mówił, dlatego chodzi najprawdopodobniej o tak zwanych prywaciarzy – żołnierzy prywatnych agencji wojskowych (PAW). Wcześniej pisaliśmy o rosyjskich PAW, lecz zajmijmy się stopniem ich „prywatności”.
W sierpniu w artykule „Zaliczenie medalowe” pisaliśmy, że zabitych w Syrii i na Donbasie rosyjskich żołnierzy pośmiertnie odznacza się Orderem Męstwa.
Zawsze cieszą nas opowieści o mitycznych rosyjskich PAW i psach wojny, chcących zarobić. Spójrzmy jednak na fakty: PAW umownego Wagnera ćwiczy w bazie 10. oddzielnej brygady specjalnego przeznaczenia GRU w Molkinie, jej „pracownicy” są wysyłani państwowymi samolotami do Syrii, i tak samo nimi wracają do ojczyzny. Są leczeni w państwowych szpitalach wojskowych, a gdy bywają zabici – dostają odznaczenia państwowe.
Przy tym o nagrodzeniu żołnierzy tych „prywatnych” armii odznaczeniami państwowymi niejednokrotnie pisała rosyjska prasa (archiwum).
„23 lutego i 9 maja w Molkinie nagradzano. Przyjeżdża siwy wujek w skórzanej oficerskiej kurtce pilota, z wyglądu czekista w randze nie niżej niż generał-major. Najpierw wydaje żywym – komu Order Męstwa, komu „Odwagę”. Później ogłasza listę tych, kogo już nie ma w szeregach – pośmiertnie”.
Czy nie wydaje się Państwu, że w Rosji nie ma żadnych PAW? Przecież „P” w tym skrócie oznacza „prywatna”.
Ale jeżeli wszystkie te (P)AW są finansowane przez państwo, działają na bazie struktur państwowych, a później związanym z nimi osobom są wydawane nagrody państwowe, wychodzi na to, że jest to kolejna państwowa struktura wojskowa.
Nie ma w Rosji żadnych PAW, są natomiast Państwowe Agencje Wojskowe – inaczej mówiąc, rosyjska armii i rosyjskie służby specjalne, które nie chcą ujawniać swojej obecności w tym lub innym regionie.
To, że media nadal nazywają je agencjami prywatnymi jest tylko sztuczką rosyjskiej propagandy, kiedy oczywisty fakt otrzymuje nieoczywistą nazwę, łagodzącą i zmieniającą akcenty.
Przy opisie wydarzeń na Krymie zamiast logicznego i prawidłowego określenia „rosyjska armia” lub „rosyjscy okupanci” wszystkie media jak jeden mąż wykorzystywały termin „zielone ludziki” lub „uprzejmi ludzie”. W związku z tym media nadały rosyjskiej agresji wojskowej na Krymie i jej żołnierzom zupełnie inną konotację, niby niechcący było to na rękę rosyjskiej propagandzie. Możliwe, że niektórzy używali ich nieświadomie – lecz ci, co wprowadzili do użytku taką terminologię doskonale wiedzieli, co robią.
Kiedy zamiast terminu „rosyjska armia” w Syrii opowiadają Państwu o jakichś „prywatnych” armiach, warto zapytać siebie: dlaczego ci „prywaciarze” znajdują się na pełnym garnuszku państwa – od przygotowań, dostaw i leczenia aż do pośmiertnego nagrodzenia orderami wojskowymi?
PS: Chociaż wygląda na to, że przeciętnym Rosjanom straty w Syrii są obojętne.
Aleksandr Nikiforow: Dlaczego w tajemnicy? Nikt nie ukrywa strat, za sowietów wszyscy milczeli, teraz nie.
Mikhail Golub: Ile oficjalnie zginęło?
Aleksandr Nikiforow: Nie liczyłem, mi jest wszystko jedno
Mikhail Golub: Wiemy, byle by księżycówki było pod dostatkiem
Materiał przygotował Anton Pavlushko
(CC BY) Informacje zostały przygotowane specjalnie dla portalu InformNapalm.org, przy przedruku lub wykorzystaniu prosimy o obowiązkowe umieszczenie aktywnego linku do źródła.
Apelujemy do czytelników o rozpowszechnienie naszych materiałów na portalach społecznościowych. Upublicznienie materiałów śledztw może istotnie wpłynąć na przebieg walki informacyjnej i całej wojny.