Przegląd sytuacji i nastrojów w Siłach Zbrojnych Rosji wykonany przez InformNapalm.
„Nasz pociąg leci do przodu, przystanek – w komunie…”
Rosyjskie media zajmujące się tematyką wojskową w ostatnich dniach są pełne głośnych tytułów na temat ćwiczeń „Kaukaz-2016”, tworzenia nowej armii i dywizji w regionach południowo-zachodnich, w tym jednostek obrony terytorialnej Krymu, przyjęcia na uzbrojenie zmodyfikowanych i nowych czołgów oraz skompletowania żołnierzami-kontraktowcami 125 batalionowych grup taktycznych. Jednocześnie w kilku stosunkowo niezależnych rosyjskich wydaniach pojawiło się sporo informacji wskazujących na problemy w resorcie obrony oraz w systemie przemysłu wojskowego Rosji. Ministerstwo Finansów wystąpiło z inicjatywą cięcia budżetu wojskowego przez najbliższe trzy lata o 6%, aby łącznie zaoszczędzić 190 mld rubli. 5 września premier Miedwiediew podpisał rezolucję o korekcie zamówienia państwowego w roku 2016. Na tym tle często słychać deklaracje urzędników i dowództwa wojskowego o przeniesieniu terminu dostaw uzbrojenia. Szczegółowo na ten temat piszą „Swobodnaja Pressa” i „Wojennoje Obozrienije”.
„Rzeczywistość – to nie kino”
Zespół śledczych OSINT (wywiad biały) InformNapalmu przeprowadził monitoring informacji rozpowszechnianych przez rosyjskich wojskowych i ich bliskich na portalach społecznościowych i forach. Z analizy wpisów, korespondencji i komentarzy wyłania się interesujący obraz, który przedstawimy poniżej. Zaznaczamy, że główny akcent położyliśmy na badania danych otrzymanych od żołnierzy słynnego Południowego Okręgu Wojskowego, w innych Okręgach sytuacja nie jest lepsza, a często nawet gorsza.
Na tle kryzysu, w który Rosja wpędziła sama siebie w pogoni za ambicjami imperialnymi, poziom życia przeciętnego rosyjskiego obywatela nagle spadł w porównaniu z „tłustymi” latami 2000. Wiele przedsiębiorstw i drobny biznes znajdują się u progu bankructwa, poziom bezrobocia wzrósł. Pewna stabilność została zachowana w strukturach siłowych państwa, pensja oficerów i kontraktowców gwarantuje im dobrą przyszłość. Ze wzrostem inflacji rubla służba w wojsku staje się coraz mniej atrakcyjna, lecz w cywilu byli żołnierzy nie mają co robić.
Korpus oficerski rosyjskiego wojska w wyniku kryzysu nie stracił dużo. Pensja w ekwiwalencie dolarowym zmniejszyła się dwukrotnie, lecz bystre, obeznane ze skorumpowanym środowiskiem osoby znajdują możliwości do kompensacji. W wielu jednostkach Południowego Okręgu Wojskowego, gdzie pełnią służbę żołnierze terminowi, wielokrotnie wzrosły pobory na „potrzeby gospodarcze” rot i batalionów. Jeszcze jednym ze źródeł dochodów oficerów jest sytuacja, kiedy dowódcy wszystkich rang biorą pieniądze za wydanie pozytywnej charakterystyki, gramoty lub przedstawienia do medalu. Oficerowie ze sztabu również mają swój kąsek: w wielu brygadach pełnią służbę kontraktowcy mające rodzinę, problem mieszkań służbowych istniał od zawsze, lecz można go rozwiązać przez sztab, dając pod stołem około 50 tys. rubli.
W odróżnieniu od oficerów, którzy poradzili sobie z kryzysem, życie kontraktowców nie jest takie różowe. Jeżeli wcześniej średnia pensja żołnierza-kontraktowca w zależności od rangi/posady/lat pracy wynosiła około 25-35 tys. rubli co równało się 830-1160$, dziś to tylko 380-530$. Oczywiście są możliwości dodatkowych zarobków, lecz są one związane z ryzykiem – ukraińskimi lub syryjskimi „delegacjami”, do których zgłasza się coraz mniej chętnych.
Według naszych danych, w niektórych jednostkach Południowego Okręgu Wojskowego miały miejsce masowe zwolnienia kontraktowców na ich żądanie, przed terminem zakończenia służby. Z 7. bazy rosyjskiej bazy wojskowej (jednostka wojskowa nr 09332, m. Gudauta, okupowana Abchazja, Gruzja) po powrocie z „rostowsko-ukraińskiej delegacji” w okresie od grudnia 2014 do lutego 2015 r. zwolniło się ponad 200 kontraktowców. Podobne wydarzenie mały miejsce rok później, kontrakt zerwało około 400 żołnierzy tej samej bazy okupacyjnej. Podobny obraz widzimy w innych jednostkach tego okręgu: masowe zwolnienia udokumentowano w brygadach zmotoryzowanych składających się z kontraktowców rozmieszczonych w Czeczenii i najczęściej wykorzystywanych w „ukraińskich delegacjach” 17., 8. i 18.
W dążeniu do kompensacji tych strat komisje wojskowe i administracje rosyjskich regionów aktywnie włączyły się w powoływanie nowych kadr, w tym do jednostek Południowego Okręgu Wojskowego, pobór kontraktowców trwa nieprzerywalnie. Jeżeli wcześniej wymagania wobec kandydatów były dosyć wyśrubowane, brano pod uwagę wyniki przeglądu medycznego, stan fizyczny, doświadczenie służby wojskowej etc., aktualnie do służby przyjmuje się wszystkich chętnych, w tym również osoby wcześniej zwolnione za nieprzestrzeganie warunków kontraktu a nawet karane. Główny kontyngent kontraktowej rekrutacji w Siłach Zbrojnych Rosji to mężczyźni w wieku 21-25 lat po terminowej służbie wojskowej, którzy nie znaleźli swojego miejsca w życiu cywilnym. Wielu z nich już zdążyło założyć rodziny, kontrakt stał się jedyną możliwością zarobków w warunkach kryzysu i masowego bezrobocia.
Po przybyciu do jednostek wojskowych na nowych kontraktowców czekają niespodzianki: rzeczywistość mocno się różni od pięknych obrazów, przedstawianych w komisjach wojskowych. Problemy z mieszkaniem, braki w podstawowych warunkach bytowych, „ochotniczy” udział w nielegalnych delegacjach do stref konfliktów zbrojnych. Wielu kontraktowców już po drugim-trzecim miesiącu zrywa umowę i rozpoczyna procedurę zwolnienia się z wojska z przyczyn nieprzestrzegania warunków kontraktu. Pozostali często żałują, że nie uczynili podobnie.
Na tym tle los żołnierzy służby terminowej to prawdziwe piekło. Oprócz znęcania się nad nimi kontraktowców, czekają na nich szykany ze strony oficerów. Za każde wykroczenie terminowca – od picia alkoholu do niesankcjonowanego korzystania z telefonu komórkowego – jest ustalona taryfa pieniężna. Oprócz tego, z żołnierzy pobierane są pieniądze na rzekome potrzeby gospodarcze pododdziałów.
Grubsze afery finansowe są prowadzone na poziomie dowódców brygad i sztabów armii. W 4. rosyjskiej bazie wojskowej (jednostka nr 66431, m. Cchinwali, okupowany region Samaczabło (tak zwana Osetia Południowa), Gruzja) pod pretekstem braku nowoprzybyłych żołnierzy na liście sztabowej ich pensja za okres od jednego do trzech miesięcy po prostu znika. Średnia pensja żołnierzy w bazach wojskowych wynosi około 11 000 rubli (około 170 dolarów). Jeżeli pomnożyć tę sumę przez liczbę żołnierzy, przychodzących w okresie rotacji, czyli przez 1000 osób – w miesiąc znikająca suma sięgnie 11 mln rubli, tylko w jednej bazie wojskowej i tylko kosztem w związku z tego typu przekrętami.
Również w jednostkach Południowego Okręgu Wojskowego często mają miejsce przypadki tradycyjnej dla sowieckiej armii fali ze wszystkimi jej atrybutami – pobiciem, dominacją grup z pewnych regionów, wyłudzaniem pieniędzy etc. Wysoki jest poziom śmiertelności żołnierzy-terminowców. Dla przykładu, tylko w 4. bazie okupacyjnej w ostatnich latach udokumentowano zgon sześciu terminowców (według oficjalnej wersji przyczynami są wypadki i samobójstwa).
Innym problemem są konflikty na tle narodowościowym, sytuacja zaostrzyła się w ostatnich latach. Przykładem może posłużyć masowa bójka żołnierzy jednej z brygad zmotoryzowanych w Czeczenii w lutym 2016 r. między przedstawicielami Kaukazu Północnego (Czeczeni, Dagestańczycy, Kabardyjczycy) a Rosjanami (lub uważającymi się za takich). Oczywiście rosyjska propaganda przedstawiła ten wypadek jako nieporozumienie na punkcie pobytowym. Jednak według naszych danych dowództwo Południowego Okręgu Wojskowego po otrzymaniu ostrej dyrektywy ze Sztabu Generalnego zaczęło śpiesznie pozbywać się krnąbrnych kontraktowców z Kaukazu, zwalniając ich przed ukończeniem terminu służby i przyjmując na ich miejsce bardziej lojalnych i mniej walecznych Tuwińczyków, Buriatów i Kałmuków.
Uwaga: niektóre aspekty relacji międzyetnicznych w jednostkach wojskowych Południowego Okręgu są opisane w naszych publikacjach:
– Skład etniczny wojsk okupacyjnych Rosji na Krymie z 30 marca 2014 r.
– Bataliony narodowe ze składu Południowego Okręgu Wojskowego uczestniczące w walkach na terytorium Ukrainy z 29 sierpnia 2014 r.
„Przecież król jest nagi!”
Wychodząc z powyższych danych, można wnioskować, że wbrew patosowi i manii wielkości Kremla, rzeczywista sytuacja w rosyjskich Siłach Zbrojnych, jak i w całym państwie, nie jest kolorowa, tak jak ją przedstawia rosyjska propaganda. Ostatnie działania Rosji raczej przypominają reakcję zwierzęcia zagonionego w kąt. Chęć odtworzenia byłego imperium prędzej doprowadzi do upadku tego państwa.
Formowanie nowych dywizji raczej osłabia zdolność bojową wojska. Według naszych danych, w grudniu 2016 r. w 58. armii Południowego Okręgu Wojskowego zostanie przeprowadzona nowa reforma, przewidująca przeformatowanie kilku brygad zmotoryzowanych z Czeczenii na pułki. Czyli planowana jest redukcja składu z późniejszym połączeniem w składzie nowej dywizji. Wszyscy dobrze pamiętają, czym były sowieckie dywizje – były to jednostki z mocnym brakami w składzie osobowym, ich działalność koncentrowała się na stwarzaniu pozorów siły podczas licznych parad i defilad.
W codziennym funkcjonowaniu cały wysiłek był kierowany na zaopatrzenie i utrzymywanie ogromnej infrastruktury oraz bazy technicznej tych monstrualnych jednostek – ze słynną instytucją chorążych-dostawców, zapewniających beztroskie życie dowództwa na wszystkich poziomach.
Wszystko to wskazuje na wielki blef Kremla, który zapowiadając odrodzenie byłej potęgi wojskowej próbuje zastraszyć świat, jednocześnie gorączkowo szuka wyjścia ze ślepej uliczki. Zapewniając ciepłe miejsca przy korycie swoim oddanym urzędnikom i wojskowym, Kreml patrzy na przeciętnych obywateli jak na materiał przetargowy, pozwalający na zaspokojenie „wielkoruskich” ambicji. Nie znaczy to, że niedoceniamy wroga, lecz wygląda na to, że nie taki diabeł straszny, jak go malują.
Materiał przygotowany na podstawie własnego śledztwa OSINT (wywiad biały), autor: Irakli Komaxidze.
(CC BY) Informacje są przygotowane specjalnie dla portalu InformNapalm.org. Przy przedruku lub wykorzystaniu prosimy o obowiązkowe umieszczenie aktywnego linku do autorów i naszego projektu.
Apelujemy do czytelników o rozpowszechnienie naszych materiałów na portalach społecznościowych. Upublicznienie materiałów śledztw może istotnie wpłynąć na przebieg walki informacyjnej i całej wojny.