Koalicja jako odpust za grzechy
We wrześniu 2015 roku, podczas 70. Zgromadzenia Ogólnego ONZ, prezydent Federacji Rosyjskiej zaapelował o powołanie szerokiej kolacji międzynarodowej przeciwko organizacji terrorystycznej Państwo Islamskie (PI), znanej również jako Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie (ISIS). Na temat proponowanej koalicji Putin powiedział: „Tak jak koalicja antyhitlerowska, mogłaby ona połączyć w swoich szeregach różne siły, gotowe zdecydowanie przeciwstawić się tym, którzy, jak naziści, sieją zło i nienawiść”.
Uważni obserwatorzy międzynarodowi nie mają podstaw podejrzewać Kreml o lęk przed bliskowschodnim ugrupowaniem terrorystycznym, tym bardziej o nieakceptację międzynarodowego „zła i nienawiści”. Dla Putina ważniejszym od ISIS jest doświadczenie sprzed siedemdziesięciu lat. Wspomniana przez niego koalicja antyhitlerowska nie tylko rozgromiła nazistów, ona też dała Stalinowi prawo decydować o losach powojennego świata przy jednym stole wraz z liderami mocarstw. Kraje Europy Wschodniej (Polska, Węgry, Czechosłowacja i inne) na cztery dziesięciolecia trafiły pod kontrolę komunistycznej Moskwy – z milczącym przyzwoleniem Zachodu. Taka była cena za udział ZSRR w koalicji antyhitlerowskiej.
Prawdziwym celem putinowskiej koalicji „przeciwko ISIS” jest przywrócenie Rosji dobrej reputacji, utraconej po agresji na Krymie i Donbasie. Jeżeli sprawy koalicji potoczą się dobrze, Kreml może liczyć na zgodę Zachodu na status-quo anektowanego Krymu, a może nawet na uznanie całej Ukrainy za strefę wpływów Rosji. Jak pisał filozof, historia powtarza się dwa razy: pierwszy jako tragedia, drugi jako farsa. Różnica między nazistowskimi Niemcami a Państwem Islamskim jest mniej-więcej taka, jak między wiosenną powodzią i przeciekaniem kranu w kuchni. Dlatego dla nadania wygodnemu przeciwnikowi odpowiedniej wagi politycznej (a inaczej jaki jest sens koalicji?), Putinowski reżim najpierw musi grać z ISIS w poddawanie się.
Najbardziej spektakularnie objawia się to w Syrii. Moskwa ogłosiła prowadzenie przez Siły Powietrzno-Kosmiczne Federacji operacji przeciwko siłom antyrządowym w tym kraju. Wbrew kremlowskiej propagandzie, głównym celem rosyjskiego lotnictwa nie są wojska i infrastruktura ISIS, lecz miejscowości znajdujące się pod kontrolą syryjskiej opozycji.
Mniej znane są fakty o tym, że w podobny sposób Moskwa niszczy konkurentów Państwa Islamskiego na własnym terytorium. Najpierw trochę historii.
Od Iczkerii do Emiratu
Dwie wojny rosyjsko-czeczeńskie (1994-1996 i 1999-2009) nie przyniosły pokoju na Kaukazie; sprzeciw wobec władz federalnych poprzez podziemne działania partyzanckie trwa do dziś. W ideologii zbrojnego podziemia doszło do poważnych zmian: dzisiaj wrogowie FSB i MSW nie są czeczeńskimi nacjonalistami, lecz salafitami (islamistami), których rosyjska telewizja często nazywa „wahabitami”.
Ostatni prezydent Czeczeńskiej Republiki Iczkerii Doku Umarow zmienił cele, zadania i ideologię walki zbrojnej. W 2007 roku zrezygnował z funkcji prezydenta i ogłosił utworzenie państwa Emirat Kaukaski (EK), stawiając poza prawem „strefy etniczne, terytorialno-kolonialne pod tytułem Republiki Północnego Kaukazu”. Siebie ogłosił „naczelnym emirem mudżahedinów Kaukazu”. Emirat składa się z pięciu jednostek operacyjno-administracyjnych – wilajetów Dagestan, Nochcijczo (Czeczenia), Gałgajcze (Inguszetia), Step Nogajski (Kraje Stawropolski i Krasnodarski) oraz zjednoczonego wilajetu Kabardy, Bałkarii i Karaczaju. Na czele wilajetu znajduje się wali, wyznaczony z szeregów emirów autonomicznych etnicznych jednostek bojowych – dżaamatów. Na czele Emiratu Kaukaskiego znajduje się naczelny emir z nadzwyczaj szerokimi pełnomocnictwami. Członkowie podziemia Emiratu Kaukaskiego nie walczą o prawa narodowe, lecz o ustalenie prawa szariatu na wszystkich terytoriach samozwańczego państwa.
EK jest znany ze swoich terrorystycznych metod walki, wśród których są ataki na pracowników FSB, MSW i prokuratury, eksplozje w komunikacji publicznej i obiektach infrastruktury resortów siłowych Federacji Rosyjskiej, czasem z wykorzystaniem terrorystów-samobójców. „Leśni bracia” nie brzydzą się wyłudzaniem pieniędzy i groźbami pod adresem przedsiębiorców, którzy odmawiają zapłaty „podatku rewolucyjnego” – zakajatu.
Eksperci skłaniają się ku opinii, że EK znajduje się pod wpływem ideologicznym i materiałowo-technicznym Al-Kaidy. W 2010 roku Rada Bezpieczeństwa ONZ włączyła Emirat Kaukaski do listy sankcyjnej wobec Al-Kaidy. Na poziomie dyplomatycznym Moskwa w pełni wykorzystała tezę o tym, że jej walka z kaukaskimi mudżahedinami jest częścią szerokiej wojny przeciwko islamskiemu terroryzmowi, którą prowadzi cały cywilizowany świat po 11 września 2001 roku.
Emirat Kaukaski i Państwo Islamskie
W warunkach kompletnego bezprawia i łamania przez rosyjskie władze podstawowych praw człowieka w republikach Północnego Kaukazu, idee Emiratu znalazły odzew wśród znacznej ilości młodzieży. Z powodu ogólnie beznadziejnej sytuacji i absolutyzmu władzy połączonej z wielkim pragnieniem sprawiedliwości, EK przez dłuższy czas nie miał problemów ze znalezieniem ochotników: po kolejnym wypadku łamania prawa przez rosyjskie służby siłowe młodzież wyruszała do lasu w poszukiwaniu prawdy.
Zdjęcie 1. Aliaschab Kebekow, naczelny emir Emiratu Kaukaskiego do kwietnia 2015 r.
Tak było do pojawienia się ISIS na Bliskim Wschodzie. Latem 2014 roku Państwo Islamskie przeprowadziło szereg udanych operacji ofensywnych na północy Iraku i Syrii. Rozwój prawdziwych walk i zwycięstwa mudżahedinów zwróciły na siebie uwagę młodzieży salafickiej w Federacji Rosyjskiej. Wielu zaczęło na poważnie myśleć o dżihadzie w Syrii, gdzie jest rozmach, prawdziwe walki, precyzyjnie określone perspektywy – wszystko to, czego brakuje w górach Kaukazu.
Emirat dotknęły problemy kadrowe: brakowało nie tylko świeżych posiłków (które jak magnes przyciąga do siebie Państwo Islamskie), lecz także doświadczonych mudżahedinów, którzy gdy już zdążyli wziąć udział w walkach na Kaukazie Północnym, wyjeżdżali na dżihad do Syrii. Organizacja słabła, jednak do otwartego konfliktu pomiędzy Emiratem Kaukaskim a Państwem Islamskim nie dochodziło. Wszystko zmieniło się 21 listopada 2014 roku, kiedy Sulejman Zajłanabidow, jeden z emirów wilajetu Dagestan złozył przysięgę na wierność kalifowi Państwa Islamskiego Abu Bakrowi al-Baghdadiemu. Wkrótce część emirów zrzekła się podporządkowania Emiratowi Kaukaskiemu i przyłączyła się do ISIS. Liderzy Emiratu Kaukaskiego przerwali długie milczenie: w Internecie pojawiło się wideo, w którym naczelny emir Emiratu Kukaskiego Ali Abu-Muchammad (Aliaschab Kebekow) oskarżył byłego towarzysza, który złożył przysięgę na wierność ISIS, o rozbicie państwa i zdradę. Lider EK zaproponował „zdrajcom” wyjechanie na terytorium znajdujące się pod kontrolą ISIS i wyznaczył nowych emirów na ich miejsce.
Faktycznie na terytorium Kaukazu Północnego sformowały się dwie podziemne struktury: Emirat Kaukaski i Kaukaska prowincja Państwa Islamskiego. Pierwszy, związany z Al-Kaidą, miał w swoich szeregach weteranów rosyjsko-czeczeńskich wojen i był kierowany przez ludzi, mających oprócz wojennego doświadczenia wykształcenie teologiczne. Naczelny emir kaukaskich mudżahedinów Aliaschab Kebekow, według ocen ekspertów, miał w podziemiu reputację „wegetarianina”: zabraniał kobietom samobójstw poprzez odpalenie materiałów wybuchowych, nałożył zakaz na ataki na cywilne obiekty i t. d. Natomiast zwolennicy Państwa Islamskiego na terytorium Kaukazu Północnego, zapracowali na opinię prawdziwie bezlitosnych bojówkarzy. „Miękka” linia Kebekowa nie zadowalała młode „gorące głowy”, co stało się jedną z przyczyn ucieczki kadr z EK do ISIS już na samym Kaukazie.
Zdjęcie 2. Sulejman Zajnałabidow z mudżahedinami na tle flagi ISIS
Interesy Moskwy
Równolegle z rozbiciem w szeregach kaukaskich mudżahedinów swoje stanowisko zajął Kreml. Al-Kaida i związane z nią struktury w roli „zła absolutnego” ustąpiły pierwszeństwa Państwu Islamskiemu. Teraz stała się możliwa pokazowa walka z zagrożeniem islamskim pod warunkiem, że twoim przeciwnikiem jest ISIS. A więc, aby doprowadzić sytuacje na Kaukazie do pożądanego wizerunku medialnego, struktury siłowe Rosji rozpoczęły konsekwentną likwidację sieci organizacyjnej Emiratu.
19 kwietnia 2015 roku w walce ze specnazem FSB zginął naczelny emir EK Ali Abu-Muchammad (Aliaschab Kebekow). Jego następca Abu Usman Gimrinski (Magomet Sulejmanow) przetrwał na stanowisku mniej niż miesiąc i zginął 11 sierpnia 2015 roku w walce z rosyjskimi żołnierzami we wsi Gimry, Republika Dagestan.
Poczynając od lata 2015 roku (od 1 czerwca) rosyjskie służby zabiły 82 członków podziemia islamistycznego. 38 z nich było członkami Emiratu Kaukazu; 42 – bojówkarami, których przynależność organizacyjna nie została ustalona, 2 – żołnierzami Państwa Islamskiego. Cyfry są podane według danych stron Kaukaski węzeł i Kaukaz-center. Do 42 bojówkarzy, których tożsamość nie została ustalona, zaliczono ofiary tak zwanego „ognia odwetowego” – licznych rozstrzeliwań przez rosyjskie służby pojazdów, z których niby to bojówkarze otworzyli ogień jako pierwsi. Stwierdzić przynależność tych ofiar do podziemia jest bardzo trudno.
Taką dysproporcję strat trudno jest wytłumaczyć przypadkiem, biorąc pod uwagę, że w regionach aktywnej działalności podziemia islamistycznego (Dagestan, Czeczenia, Inguszetia) ilość mudżahedinów Emiratu Kaukaskiego jest podobna do tych przynależących do Państwa Islamskiego. Co więcej, EK przeżywa poważny kryzys kadrowy i był mocno osłabiony w ciągu ostatnich lat. Jednocześnie Moskwa dokłada wszelkich stań aby zlikwidować właśnie liderów sieci organizacyjnej EK: w krótkim odstępie czasu zabito dwóch liderów organizacji i szereg dowódców podziemia średniej rangi.
Zdjęcie 3. Rosyjskie służby siłowe przy tunelu drogowym we wsi Gimry (Dagestan)
Niektórzy eksperci uważają, że Moskwa również likwiduje przedstawicieli EK za granicą. Na przykład, 1 listopada 2015 roku w Stambule, niedaleko od miejsca czasowego zamieszkania, we własnym samochodzie został rozstrzelany administrator strony internetowej Emiratu „Kaukaz-center” Abdułwahid Edelgirijew – osoba wpływowa w sieci EK, naib przedstawiciela wilajetu Nochczijczo (Czeczenii) EK za granicą.
Z przytoczonych danych wyraźnie widać plan likwidacji przez rosyjskie służby specjalne właśnie podziemia EK. Jednak cynizm Moskwy polega nie tylko na tym, że konsekwentnie niszczy konkurentów ISIS na Kaukazie Północnym, lecz także operacje przeciwko Emiratowi Kaukaskiemu są przedstawiane jako „walki z bandyckim podziemiem Państwa Islamskiego”. 24 października 2015 roku we wsi Gimry w Dagestanie miała miejsce walka pododdziałów specjalnych FSB i MSW z grupą mudżahedinów. W jej wyniku zginął 36-letni mieszkaniec wsi Adbuła Nustafajew. Narodowy Komitet Antyterrorystyczny Federacji Rosyjskiej ogłosił, że zmarły był członkiem ISIS. Jednocześnie tę informację sprostowali nawet lojalni wobec Kremla rosyjscy eksperci Orchan Dżemal i Michaił Roszczin. Zmarły był bojówkarzem Emiratu.
Czyli niszczenie konkurentów Państwa Islamskiego dokonuje się pod płaszxzykiem „walki z ISIS”. Tutaj trudno nie wspomnieć o Syrii, gdzie Federacja Rosyjska nie pierwszy już tydzień „zadaje ciosy Państwu Islamskiemu” w tych miejscach, gdzie bojówkarzy ISIS po prostu nie ma.
Podsumowując, można założyć, że Moskwa postawiła sobie za cel ostatecznie sprzątnąć Emirat Kaukaski z „kaukaskiej szachownicy”. Długa pokazowa walka z miejscowym ruchem sprzeciwu, który otwarcie potępiał metody Państwa Islamskiego ,nie pasuje do schematu nowej „antyhitlerowskiej koalicji” Putina.
Materiał przygotował Pavlo Podobed specjalnie dla strony międzynarodowego zespołu wolontariuszy InformNapalm.
(CC BY) Przy pełnym lub częściowym wykorzystaniu materiału prosimy o obowiązkowe umieszczenie bezpośredniego linku do artykułu i autora na stronie InformNapalm.org.
Aktywne rozpowszechnienie materiału na portalach społecznościowych jest mile widziane!
Tłumaczenie: Iaroslava Kravchenko